ewa s.leszczyńska


WSPOMNIENIE


stał na skraju urwiska
zapatrzony na horyzont,
kiedy stąpając na paluszkach,
pachnąca poranną rosą
wsunęła dłonie pod koszulę,
rozpoczynając bachaty taniec


poczuł drżące takty uwertury,
tęczowych motyli,
szum samotnej na stoku limby

odwrócił się zapatrzony
na jej karminowe usta,
na wietrze powiewała
w rytmie czardasza chusta

burzowe fale uderzały o brzeg,
w oparach gorących oddechów
topniał na szczytach śnieg

zwichrzyła jego włosy,
zaśpiewały serenadę
nadmorskie ptaki

złączył się splot ciał,
porwał ich ku przepaści wiatr

razem szybowali spoglądając
na niebo,
przyśpieszyło skroni tętno

puścił jej dłoń...
pochłonęła ją
zimna toń



https://truml.com


drukuj