Jaro
Kraina cienia
 
 
tłusta ciemność wewnątrz dziwnie pusta
wciska się w oczy włazi w otwarte usta
zbutwiała w świecie najdłuższych przemian
czarna od potu poprzednich ziemia
 
z srebrzystej śliny w siną srebrzystość 
dziś pękło niebo złocąc się pustką 
cisza w organach nie spija tlenu 
brzemienna matka żarliwych trenów
 
czyste czerwienie zgasły w południe
iskrzą się mrozem kupczą okrutne
z panią na klifach ubraną w błękity
która przytuli żelaznym uchwytem
 
wciągnie pod wodę w ramiona otchłani
i zmyje brud  z ziemi który tak ranił
zabierze gdzie nic już nie ma znaczenia
w krainę bez marzeń w krainę cienia
https://truml.com