Jaro
Jak Bóg da – Insha’Allach
 
 
tak już czas
powiedział bezbarwny głos 
odłożył słuchawkę
 
skierował kroki do centrum miasta
widział białego konia najwyższego
prowadził go po jasnej ścieżce 
wśród tłumu zajętego codziennością 
 
w nieznośnym upale biała koszula lepiła się do ciała
na krótko przywołała realność chwili
myśli o najbliższych wyświetlały przyśpieszony film
ale znów zobaczył białego konia 
jego ciemne oczy wskazywały drogę
 
przybył jako zemsta 
dojrzały owoc nienawiści
kształtowany  i pielęgnowany od dziecka
by wybuchnąć  lśnieniem i zrodzić ból
w sercu odwiecznego wroga
który dziś przybrał medialną maskę 
umazany w szczątki niemowlęcia
 
w kantorze z diamentami 
w pozornie odległej antwerpii 
ojciec żegnał syna przed podróżą 
potrzeba jest zawsze matką…
teraz kupią nasz wykrywacz 
jak Bóg da 
odparł bezbarwnym głosem syn
https://truml.com