Nevly


tak sobie bezimienni


przed lustrem cichych spowiedzi
podglądamy bycie przez sztachety
wypiłem gar wina
tworząc historię umarłego motyla

odchodząc od wybaczeń
ewangelia według mnie a dalej
nie wiem o czym jest ten wiersz
o pożegnaniach jubileuszach
czy wielkanocy pełnej nieba

dla nielotów pozostaje ziemia
i odwilż w sercu
któremu nie było na imię

idę sobie nic tu po mnie
tylko
drugi wers trzyma przy życiu



https://truml.com


drukuj