Ananke
LOST
 W szpilkach nie do pary
i z gazetą sprzed roku w dłoni,
bez celu przemierzała miejskie ulice
budząc współczucie albo drwiny. 
 
Ludzkie łokcie i natarczywe klaksony aut
nadawały jej kierunek.
Przypominała bilardową kulę,
którą wytrawny gracz odbija po wielokroć.
 
Jej nieprzytomne spojrzenie nikło na chwilę
gdy zbierała z chodnika pełzające ślimaki.
Potem prześladowała ją myśl,
że jak zawsze zawrócą.
 
Jakimś cudem nogi zawsze niosły pod dom.
Stał taki sam, a jednak inny,
lżejszy  i mniejszy 
o garść wyblakłych myśli,
tylko tak trudno zgubić siebie.
 
  
 
https://truml.com