Pi.
suseł
chciałbym przespać każdą pluchę listopada i marca; 
iglasty wiatr zacinający poziomo w zakatarzoną twarz; 
planowo spóźniony czerwony autobus i bieg na orientację, 
  
 
pomimo znaków ostrzegawczych; upadek na świeżo ściętej 
mrozem kałuży a po nim kilometry wleczone tip top, tip top; 
układanie pogruchotanych pucli w kolanie na chybił-trafił. 
 
  
chciałbym przespać twoje rozczarowanie, że nie jest tak, 
jak obiecywały nam wszystkie naiwne bajki, że będzie... 
jest wychłodzony piec i dłonie, ziąb słów w lodowatej pościeli; 
 
  
zamieć nawiewająca zaspy pomiędzy nas i igloo zamiast 
wymarzonego kominka, w którym trzaskałyby drwa - nasz krąg 
ekstremalnie polarny a nad nim wyraźny brak aurory. 
 
  
chciałbym przespać śmierć matki, śmierć ojca, twoją też 
śmierć i narodziny świąt niechcianych, dorocznych lecz obcych 
nie tylko tej złej zimy, ale i wzdłuż przyporządkowanego czasu. 
 
  
chciałbym przespać także samego siebie, swój głęboki sen, 
prześnić przebudzenie, by nie kusiło zerwaniem banderoli 
i widokami na cokolwiek. kto śpi, ten nie jawi się - choć istnieje.
https://truml.com