Sztelak Marcin


Bajka dla poliglotów



Zakrawam na cud absurdy dnia
to nie jest poezja, lecz farsa.
 
Więc:
United Kingdom  – zgięci w pokłonie lordowie,
heretycy z obu stron stosu.
Królowe i cień Tower of London.
 
Nie używajcie widelcy, jest ich zawsze więcej.
Do tego bez związku z tradycją.
Napis w metrze, tuż obok żebrzących o lepsze
miejsce.
 
Do rozpychania się łokciami.
Tymczasem śnią mi się bzdury, albo Bzdury.
Ciężko rozróżnić, szczególnie kiedy ławka twarda,
a The Times coraz cieńszy.   
I żadnych dobrych wiadomości.
 
Dodatkowo rozanieleni mistrzowie kopulacji
w pobliskich krzaczkach. Pora pakować manatki
i wyjść. Po angielsku.
 
Smakując cud na koniuszku łyżeczki
to nie farsa, lecz proza poezji.



https://truml.com


drukuj