Kazimierz Sakowicz


przypadkiem


obok na łące wśród trzepotu motyli
pośród pędzących autostrad
tu gdzie śmierć przychodzi o nie w czasie  
i słowik radośnie wyśpiewuje trele
idzie sobie przypadek
szerokim łukiem zbierając żniwo
ciepłym dotykiem owiewa twarze
zmęczony anioł stróż idący przypadkiem
w tę samą stronę co my


03.01.07



https://truml.com


drukuj