Istar


nie wiem co powiedzieć


dzwoni i płacze że zdechł wróbel. że zanosi się na deszcz,
a nie chce padać. zgubiła psa, ale wrócił. to nie zgubiła.
nosi brzuch jak skrzyżowane na piersiach ręce. a kiedy
się modli, to już nie ma miejsca. i prosi: ugotuj mi zupę,
nie za słoną. szukam wiersza. to ją uspokoi 

nie bój się
nieudanego życia 
wszystkiego najlepszego 
dokładnej sumy niedokładnych danych 
miłości nie dla ciebie 
czekania na nikogo

przytul w ten czas nieludzki 
swe ucho do poduszki 
bo to co nas spotyka 
przychodzi spoza 

i chociaż nie ma pewności, to chyba się uśmiecha.
że wróbel ożył, deszcz pada, a dziecko? rośnie.




ks. Twardowski 



https://truml.com


drukuj