Marek Gajowniczek


Kiedy wypalą się opony


Kiedy wypalą się opony
i wszelki dym będzie rozwiany.
Wyciągną dłonie obie strony.
Zadzwoni Putin do Obamy.

Zaprosi może na pierogi.
Na stypę unijnego cudu.
Powie: - Scenariusz był ubogi,
lecz my nie mamy Hollywoodu.

W Syrii to wasza była scena,
a nasza jest tu na Majdanie.
Porównań niby żadnych nie ma.
To było zwykłe przepychanie.

Porządek trochę czasu zajmie,
lecz uzgodnijmy dalsze plany.
Możemy rozmawiać zwyczajnie.
Zadzwoni Putin do Obamy.  

I tylko ludzie poruszeni,
zepchnięci, zmarznięci, obici -
odprowadzą do Matki - ziemi,
tych których plan ten nie zachwycił.

Reszta usiądzie przed ekranem.
Pokiwa głową. Łzę obetrze.
Z sąsiadem stuknie się stakanem.
Pomyśli: - Co nas czeka jeszcze?



https://truml.com


drukuj