Yaro


tamte dni


wypłynąłem na powierzchnię dni zamierzchłych
pamiętam życzenia nie wygodne które przywiał
na ramionach wiatru los rozdawca kart

wybrałem drogę w miarę prostą ale nie łatwą
każdy świt ze strachem w sercu lęk przed światem

przywołuje z pamięci kilka zdjęć
umiałem się śmiać teraz płyną łzy

wyobraziłem siebie na wzgórzu koło domu
siedzę ja i siedzi spokój
razem liczymy do końca dni

nie nadążam za sobą
wywróciło się co ma się nie podnieść

tamte dziecięce smarkate lata
wypełniają pustkę w głowie



https://truml.com


drukuj