Yaro


zmieszany


niewypita kawa
papieros zagaszony jak biała świeca
popiół szary zmieszany z dniem

nie pasują moje oddechy do świata
jestem z innej planety może z Marsa

pisk słyszę w duszy
jak piskorz na patelni skwierczy ciało

bezbronny zostanie zjedzony
wydalony stanie się nawozem

puszczam kaczki na wodzie
nie najgorzej mi idzie .w przestworzach głowa

gdzie jest ten co kazał tutaj zostać
czekam na dzień zostawię to wszystko świtem

stanę się niewidzialny jak myśl
która wiele zmieni wnieść radość na ramionach
z bólem rozstać się na wyspach marzeń



https://truml.com


drukuj