Nevly


muchy latają nad dniem jutrzejszym


jak wydostać się z braku piękna
powielanie smaku wody jest takie
nie do zniesienia po burzy ostrożność
podyktowany doświadczeniem
zapasowy uśmiech zniknął o piątej nad ranem

osobno wychodzi nam najlepiej
odchodzisz w snach pozostawionych za ścianą
resztkami iskier gasząc ostatnie
gwiazdy za kulisami jeszcze raz
wznoszę toast za kilka chwil spędzonych razem

dolegliwość to czy uleglość
zawsze byłem jednym z wielu
budując arkę nad obcym potokiem
od wschodu do zachodu
kreśliłem krajobraz z tobą w tle

teraz pragnę tylko się wydostać
wyzwolić z braku piękna jakie fundowałaś
kiedy każdna nieprzespana noc
praktycznie została stracona



https://truml.com


drukuj