Sztelak Marcin


Inwazje



 
W czasie przesileń zamykam prorokom usta,
milczenie jest złote, szczególnie równonocną.
 
Ciasnota wyobraźni skazuje na zdania, skończone
do kropki. Rzutem na taśmę – a i tak marazm, przaśność
/pomijając chleb, jajka, mleko/.
 
Później dni naznaczone brakiem dłoni,
słów wymruczanych przed zaśnięciem.
Chociaż nie boli jak powinno
/pomijając godziny wlekące się w kubku herbaty/.
 
Urodzony czuję litość dla dzieci, których brakuje
na zdjęciach. Odczuwalnie, jak twierdzisz
w niewyspanych smsach.
/Pomijając puste miejsca w naszym wszechświecie/.
 
Wieszczą, słucham bez wiary w spełnienia.
Nie pomijając nadziei.



https://truml.com


drukuj