Yaro


wychowaj sobie żonę


śniłem o niej całe wieki
starszy o pełnoletność 
spotkałem dziewczę młode
materiał na żonę
szybko urosła dbałem o nią
 
zaraża szczerym uśmiechem
ciało jedwabne zadbana
myślą jasną jak zasłony w pokoju babci
włosy ciemne oczy w błękicie gasną
 
naprowadziłem na drogę
tyle znaków nie wyprowadzam w pole
na zawsze obydwoje 
ciągniemy wóz na nim życie zdrowe



https://truml.com


drukuj