Sztelak Marcin


Konwergencja



Śliskie ręce, a może wyślizgane
od ciągłego napięcia w sferze
przyciągania.
 
Wszystko spada, czasami na łeb, na szyję.
Dlatego zbieram zapomnienia;
to takie znaczki do wkłucia.
 
Na przykład w klapę i obnoszenia
po pustych ulicach.
Ale z dumą.
Było, nie było – naczelny, z całym zapleczem
kultury.
 
Ostatecznie zwijam się w rulon, czekam
na wiadomości.
Z dobrego i złego.
 
Ślisko, aż się chce lecieć
na inną planetę, z dużo mniejszą grawitacją.



https://truml.com


drukuj