Yaro


cicho


świtem spoczywają cienkie liście
pokryte rosą grube krople
srebrzy pajęczyna pająk śpi na gałązce
babim latem opleciona kora sosen


 poziomki barwią przestrzeń krwawym kolorem
konwalie kuszą zapachem białym kwiatem
dumne paprocie krzątają się w koło dębu
brzozy biało szare na krzyże wycięte młode


 wyrosły dorodne jagody czarne oczy patrzą
skubnij a zakwitną w ustach zabarwią 
szczaw kwaśny na zupę zerwę liście lancetowate
cisza gra las budzi się ze snu śpiew ptaków


 strumień szumi obmywa kamienne słowa 
otoczaki pod nimi dwa patyczki
rak co chodzi na raka 
leśne duchy jak cienie 


 bezszelestnie bez ciebie
miłość układa pasjansa z liści
mchy naciągają wodę chłoną myśli zdrowe



https://truml.com


drukuj