Nevly


cappuccino ze śmietanką


jeśli zabiorę cię tam
właśnie tam gdzie jest nam dobrze
bez oszustw modlitw i płaczu
na skrzydłach
otwórz okno mój wróbelku
już słońce zachodzi
więc usiądź proszę na moich udach
wygodnie i bez iluzji
tak bym mógł
poczuć twój karmnik od środka

wszystko_ cała ty
po drodze do tęczy kilka niebios
zerwanych czterolistną
by uświadomić sobie zakazany owoc

motylku na przekór szarościom
nazwałbym cię jeszcze bardziej
ale od kiedy powiedziałaś ciało
nic mi już nie umyka

gwiazdy
patrzą tak dumnie
dusze drzew zamglone bez gniewu
a to co widziałem co czułem
teraz wiem

byłem z tobą
naucz mnie reszty skrępowań
nazywam_ dajesz

sześćdziesiąt dziewięć rozmów
potrzeba nam



https://truml.com


drukuj