Yaro


chcę do domu


w moim sercu słońce słabnie 
księżyc jasny  nocny jastrząb 
widziałem dziś kruka zły znak 
śnią się wydarzenia których nikt nie pozmienia
 
wydarte karty historii 
chowają mędrcy o białych włosach jak śnieg 
Atlantyda żyje w naszych słabych od kłamstw mózgach 
 
aleją kwitnących sadów 
gdzie piękno barwi tęczówki na niebiesko 
wolniej płynie czas zatrzymany w kroplach chwil 
odwieczny strach napędza kalendarz gruby od dat 
 
gdy zabraknie wody zaschnie goryczą w gardle 
dzień zapłonie drogą do domu 
prawdy ukryte gdzieś pod kawałkiem ziemi 
grubymi szczeblami wyrwany w pogoń do luster weneckich 
ujrzeć swoją postać
 
bat spętał stopy pozostały ślady czerwieni na plecach 
czy tego jesteśmy warci by kilku mniej znanych 
kopali szczęście na padole ukrytej prawdy 
 
szukam drogi nie cieszy ziemskie szczęście którego brak 
niebo istnieje daleko może tuż pod powieką 
śmierci nie oszukam a może jednak
 
daj znak mój Panie



https://truml.com


drukuj