Sztelak Marcin


Pustosłowie



Zaciśnięte w kieszeniach czekają na okazję
wychynięcia na światło
lub ciemność – bez różnicy.
 
Chociaż wszystkiego żal, nawet oparów
poranka, zaginionego
wśród innych.
 
Więc wstydząc się łez celebrujemy
pogrzeby, pełne sztucznych
zapachów.
 
Wilgotne jak ziemia wodzą
na pokuszenie nienazwaniami,
snem i przemijaniem.
 
Śmierć jak śniadanie do łóżka.



https://truml.com


drukuj