Pi.
zanim porozmawiamy o poezji grzebalskiego
jest taka śliczna. zdecydowanie zbyt ładna, aby nasza
 rozmowa przebiegła w poważnym tonie. bez stroszenia
 resztek żałosnej samczyzny. obniżam głos - już znam
swoje atuty. wciągam nadwyżki siebie by się nie rozlać
 - znam swoje passusy. jestem gotów zbłądzić gdzie zechce.
 by porozmawiać skutecznie o intymności musimy najpierw
 
o pogodzie. stworzyć nam zdrowy, wielce neutralny kontekst.
 przeczekać zapowiedź przeznaczenia na dziś; wyprowadzić
 na spacer osobliwy punkt wyjścia: w izobary, jakieś celsjusze,
 
miligramy na każdy metr sześcienny dialogu. a jednak
 niecierpliwię się. tu i teraz bardziej od plagi całodziennych
 opadów chciałbym poczuć, jak się ma ta całkiem twoja,
 
zupełnie niemeteorologiczna wilgoć, gdy przerośnięte ego
 podstarzałego samca przebija rzadko używaną skromność.
 więc - kilka czerstwych żartów o nad wyraz mokrym deszczu;
 
tak. miód na duszę przy zmysłowej zapowiedzi przejaśnień.
 w okolicach drugiej kawy możemy już przerozmawiać się bliżej.
 wreszcie będzie hedonistycznie. niech mi się dzieje ciało twoje.
https://truml.com