Beti S


egzystencja codzienna


wciąż echem odbija się o moje oczy
wspomnienie

choć już zamazana Twa postać
widzę jeszcze usta szepczące

myśli zabłądziły w labiryncie amnezji
doszukuję się Ciebie
lecz odświeżone czyny
nie biją łuną zmysłowości

czas zabrania mi siebie trwonić
by liczyć jego upływ

żyję kolejną radością
taką bez bagażu
pusta walizka czeka by spakować w nią
kolejne uniesienia

a ja
płynę niesiona falą słów

osuszoną poduszkę
opuścił już Twój zapach
z premedytacją obejmuję ją by się pożegnać



https://truml.com


drukuj