Sztelak Marcin
Ćwierćmroki
Więcej światła
– komu to potrzebne gdy cień
wyostrza kontury opowieści. 
Snutych jak dym z jesiennych
ognisk. Palonych nad brzegami
zamglonych rzek. Ku rozgrzaniu 
dłoni zziębniętych od porannej rosy. 
Szklącej się pomiędzy trawami, 
miękkimi niczym sen. 
O ciepłym bochenku chleba, 
koniecznie ze spieczoną skórką. 
Świt powoli staje się słowem
niewypowiedzianym, tylko żal
tej nocy rozgwieżdżonej pocałunkami. 
Choćby nawet wymyślonymi, 
z braku chętnych ust. 
Nic nie szkodzi, będą jeszcze mroki
przepełnione szeptami obietnic. 
Szkoda, dzień uparcie dąży do puenty, 
nawet jeśli małymi krokami. 
W końcu i tak wypełni się noc
wraz ze wszystkimi tajemnicami.
https://truml.com