Wilk Stepowy
Piaskownica
Jak zawsze
 siedziałem podparty na łokciu, wpatrując się w swoją maszynę do 
pisania, która już tradycyjnie patrzyła się na mnie wyrzutem białej 
kartki. Oczywiście, jakby na złość, słońce bezlitośnie wdzierało się 
poprzez żaluzje. Postanowiłem założyć okulary przeciwsłoneczne. Tak, kac
 jest straszny. Tym straszniejszy (przynajmniej dla mnie ) im mniej mam 
do napisania. Za oknem dzieciaki tradycyjnie wyzywały się od najgorszych
 skurwysynów, pizd i chujów. Słowem zwykłe zachowanie smarków w 
piaskownicy. Normalnie może bym się tym zaniepokoił, ale dzieci były pod
 troskliwą opieką swoich rodziców. Co było znać pokrzykiwaniami matek 
(zresztą na najwyższych tonacjach) typu: Haniu zostaw chłopczyka. I 
takie tam różne duperele. Na co Hania oczywiście pierdyknęła grabkami 
chłopca prosto w czoło. Krzyś, bo tak miał na imię ten chłopiec., 
powiedział Hani, iż jest kurew przebrzydła. Matka Hani nie mogła 
ścierpieć tak niesprawiedliwej opinii. Tak więc wtrąciła swoje trzy 
grosze. Wyrażając mocno niepochlebne stwierdzenie o pochodzeniu Krzysia.
 Matka Krzysia nie pozostała dłużna mówiąc to co wszyscy bywalcy 
piaskownicy wiedzieli o matce Hani. Musiałem przerwać wpatrywanie się w 
obrzydliwą biel kartki swymi przekrwionymi oczkami. Wyjrzałem przez 
okno. Boże! Co za miód ! Dzieci po kątach piaskownicy, a matki w 
klasycznej – chciało by się rzec pozycji krakowiaczka! Tu i ówdzie 
grupki sekundujące stronom. Piętrowe przekleństwa o końskich w 
podniebieniu, oraz spocone, rozjuszone twarze, to była muzyka dla uszu i
 balsam dla oczu.Koniec końców 
musiało się stać nieuniknione. Krzyś z Hanią poszli w krzaki bawić się w
 doktora. Z resztą bardzo pozytywna zabawa, że się tak wyrażę 
rozwijająca. A koleżanki matki polki rodzicielki jedyne wzięły się za 
łby, ku uciesze gawiedzi, oraz paru dyngoli łojących wódę na ławce. Z 
resztą panowie robili zakłady, by umilić sobie popołudniowa sjestę na 
łonie natury. Cała sprawa się niestety skończyła na sińcach i 
zadrapaniach matek, oraz dogłębnej wiedzy anatomicznej pociech. 
Powróciłem do swojej maszyny i nie zapisanej kartki.
Muszę przyznać, że posiadanie trolli to kurewsko niebezpieczne zajęcie. 
Będzie trzeba pomyśleć na przyszłość o jakiś kursach walk wschodnich 
oraz pakerni. Tak… nie łatwo jest być rodzicem w dzisiejszych czasach..
https://truml.com