Tamara Titkowa
Wariat
Pomyślałam, że jednak
go zaproszę i
zezwolę mu. 
Wariat dobijaniem się 
doczekał się mnie.
 
Chadza już i spogląda mnie 
od środka, 
korytarze głowy zwiedza.
Zagląda przez wizjer oka prawego 
I dłużej lewego.
Ciąga za druciki łączące palce, 
dziwi się na posłuszeństwo ręki 
układającej się w pięść. 
Kiedy wkłada palec w głąb oka toczy się
po zewnętrznej stronie kropla.
 
Teraz w końcu 
mogę odetchnąć, odpocząć
mimo, że dziś śpię z 
otwartymi oczyma i grymasem bólu
bo Wariat zasnął z palcami wtłoczonymi w gałki oczne, 
skulony na liniach mimicznych. 
https://truml.com