Poetry

Ferdynand Głodzik


older other poems newer

15 february 2013

Wiersz z La Manchy


Początku nawet nie pamiętam,
co się właściwie wtedy stało,
chwila musiała być odświętna,
coś równocześnie w nas zagrało.
 
Lecz to niczego nie tłumaczy,
do dzisiaj tego nie miarkuję,
dzwoniłaś potem do mnie z pracy,
aby zapytać jak się czuję.
 
Na sukces nie mam wielkiej szansy,
trudno jest w siodle się utrzymać,
bo mi brakuje Sanczo Pansy
i narowisty mój Rosynant.
 
Czasem się smucisz, czasem śmiejesz,
dni płyną wolno i powszednio,
powiedz mi co się z tobą dzieje,
mnie przecież nie jest wszystko jedno.
 
Skoro we dwoje, to nie sami,
nie wiem skąd się to wszystko wzięło,
w codziennej walce z wiatrakami,
stałaś się moją Dulcyneą.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1