Arsis, 20 april 2022
Rozgarniam powłoki mroku. Nacierają zewsząd gwiazdy, kłują.. Czołgam się po podłodze, przytłoczony ciężarem samotności… Szepczą do mnie, gdzieś zza ścian ukrzyżowane byty, poskręcane, uwięzione maszkary. Księżyc posrebrza przestrzeń, poszarza milczące przedmioty… I te świetliste (... więcej)
Arsis, 10 march 2022
Miażdży moje skronie otchłań lodowatej nocy. Potworna cisza wypełnia przestrzeń szumiącym piskiem gorączkowej maligny. Chyba umarłem, ponieważ oplatają mnie moje własne skostniałe ramiona. Rozglądam się. W żółtawym świetle obskurnej żarówki uśmiechają się do mnie pergaminowe twarze (... więcej)
Arsis, 5 march 2022
Chrzęst pod stopami, rozbite szkło, gruz… Wtłaczam do płuc powietrze przepełnione odorem zwęglonych ciał. Chrzęst pod stopami, kurz. Moja wina, moja wielka wina… Coś mnie przytłacza, dociska do ziemi, tarmosi i dusi. Wyrwane ze ścian okna i drzwi, jakieś pętające ruchy zwisające zewsząd (... więcej)
Arsis, 16 february 2022
Przychodzisz do mnie, wyłaniasz się z otchłani czasu. Zamykam oczy.
Słoneczne refleksy błyszczą w kałużach topniejącego śniegu, skapują krople z wiszących u gzymsów sopli. Smugi wilgoci na ścianach kamienic, drewnianych płotach… Na kocich łbach terkoczą dorożki, stukają końskie (... więcej)
Arsis, 6 february 2022
Nieregularne przebłyski prądu świadczą o zderzających się ze sobą subatomowych cząstkach i zawracających swój bieg strumieniach czasu. Przed moimi oczami mozaika przewidzeń, półsenne i senne widma. Przesuwają się coraz szybciej, jakbym patrzył na rozpędzający się fotoplastykon, bądź (... więcej)
Arsis, 24 january 2022
Otacza mnie powietrze ciężkie od szeptu, od lamentów ciszy. Podążam pustym korytarzem, lecz pełnym pomarańczowego słońca, co kładzie się na drewnianej klepce przekrzywionymi prostokątami okien…
Zamknięte na głucho drzwi, uchylone, otwarte na oścież… W półmroku pokoi ― milczenie (... więcej)
Arsis, 20 january 2022
Dzień albo noc, któraś nieodgadniona godzina… Nade mną baldachim mroku, powłoka szarych chmur… Promieniują martwotą kute z żelaza, zatrzaśnięte na wieczność bramy… Podążam tam i gdzie indziej… Donikąd idę… i wciąż… Falują w kałużach neony lamp, na mokrym asfalcie, chodniku. (... więcej)
Arsis, 16 december 2021
I
Przemieszczam się, płynę… Pokonuję powoli ogromne przestrzenie… Gdzie okiem sięgnąć, dostrzegam tylko falujące łany złotego zboża. Zniżam lot i rozsuwam dłońmi, niczym pływak, jaskrawiejące w słońcu wąsate kłosy. Zawadzam o te wyrastające z ziemi ziarna przyszłego chleba, (... więcej)
Arsis, 16 december 2021
I
Nazywam się Maksym Kriwonienko. Mam 35 lat i służę w tajnej jednostce wojskowej. Dokonujemy dekontaminacji terenów po testach jądrowych. Przekopujemy łopatami cały ten napromieniowany chłam, zdzierając wierzchnią, najbardziej skażoną, zeskorupiałą warstwę. Jej nieopatrzne dotknięcie (... więcej)
Arsis, 15 december 2021
I
Wog Marshall cierpiał całą noc. Przysypiał, to znowu wstrząsały nim chorobliwe dreszcze, gwałtowne przebudzenia… Miał koszmary… Nawiedzała go jego ukochana żona, Anne. Jechali samochodem poza miasto, do nowego domu. Opowiadała mu najpierw jakąś zabawną historię ze szkolnych lat, (... więcej)