Poetry

Paweł P.


older other poems newer

9 may 2011

Przystań

widziałem ten port w marzeniach
oświetlony słońcem
które płynęło przez skórę
i schodziło niżej jak cień
światło księżyca w wydrążonej trzcinie
albo mrok tężejący do najmniejszych granulek
ziarnistego dotyku
                  
przez chwilę byłem oknem
w ogromnym porcie
gdzie zawijają kobiety i cumują
jak luksusowe jachty
 
budowałem ten port
z liści rozkołysanych palm
zanim świt zburzył moją wewnętrzną ciemność
światło z wysokiego nieba
zdmuchnęło przystań i statki
 
być może miłość jest tańcem deszczu
kultem Cargo
a ja murzynem na skraju plaży
który dopełnia rytuału

na krześle przy komputerze
pojawiają się białe plamy
jak tajemnicze znaki
na płaskowyżu Nazca
 
nie potrafię odgadnąć
ich znaczenia






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1