Poetry

guccilittlepiggy


older other poems newer

10 october 2014

wezbrania

och niebo
ameryko bryło
lewy krańcu
świata skasowane
górne pasmo bujaj się

do migawki niczym
magma basu świeżo spulchniona krwią
pielęgniareczka wyplastrowany ranny pomruk
zbyt długiego oceanu na ultrakrótkie
układne fale i benzynowe świetliki

kładź się jak skłuty balon nieuchronnej symetrii
spływający poza krawędź trup 
za trupem płatki w odpływie gorzkie 
goździki i bezbolesne gwoździe
dzielony na pół połów na najbliższą wojnę
wystarczy ci mama z plastrem i jodyną
oraz niepokojące luki w opisach dzieciństwa:

retrospektywny ojciec matka i? wzbierająca masa 
rozepchniętych piorunem jak pochwa pasteli albo 
wypukły kineskop zasilany staroświeckimi mgłami 
tłoczący startą prostą nastroszony kombajn
błędnej narracji fałszywa precyzja poklatek
zniekształcający ostatnie słowa 
ostrożny kaszel 
ostry piasek 
kompulsywne omamy
(o mamo! krzyczą napędzani światłem chłopcy) 

ta niezupełna tęsknota gdy zaptaszona stacja przesyłowa
trzeszczy mrozem jak sztywną kurtką a we wstecznym
odkłania się rozebrana ziemią głowa

czas drgnął dopiero kiedy przestaliśmy
rosnąć pewnie wybije nam zęby
jeśli przestaniemy się poruszać

niebo ameryko skasowany bezpański
śnie oto twój angaż






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1