24 april 2024
Ołowiane żołnierzyki
Był tam by odbierać złudzenia,
wbrew oczekiwaniom w bieli,
powoli przechodzącej w żółć.
Grzechot kości nasilał się z każdym
błogosławieństwem, spadającym na bruk,
niczym zwiędłe kwiaty.
Nadchodząca cisza była zwiastowaniem
jeszcze gorszych sekwencji,
gdy z drobnej rączki ciągle wypadało
coś na kształt lalczanej główki,
świeżo po dekapitacji.
Był tam by po prostu stać,
z wiele mówiącym uśmiechem
na siniejących wargach.