Edmund Muscar Czynszak, 3 february 2013
czy nakazuję sobie
zbyt wiele kiedy milczę
podczas domykania
kolejnej strony dnia
gdy podczas
wieczornej modlitwy
proszę o przebłaganie
za nieswoje grzechy
zasłaniając dłońmi usta
niemymi sennymi obrazami
życie jakie przecieka przez
gęste sita mijanych zdarzeń
pozostawia ślady błota
na błyszczącej srebrnej
paterze nocy
szpecąc odpryskami
szarości
pogodną maskę
zagubionego
w codzienności anioła
osadzonego w klepsydrze
uciekającego czasu
Edmund Muscar Czynszak, 3 february 2013
Pergaminową płaszczyznę
namaszczasz dotykiem
zwinnych dłoni,
śnieżnobiałe obrazy
swoich uśpionych marzeń
Odpłacając
za otrzymane talenty
pozostawianym śladem
na technicznej kartce
zapisanych cieni
Są pięknem
ofiarowywanym
dzieciom,
przyjaciołom, bratu
Będące wierszem
wyczarowanym
w śnieżno białym
bajkowym zdaniu.
Edmund Muscar Czynszak, 27 january 2013
Tak mało wiem
choć przemierzyłem
już szmat czasu
wciąż się mozolnie ucząc
czytać z przepastnych ksiąg
życia mojego atlasu
Dotykając prawd
w schowkach pamięci
internetowych niusów
nachalnie wtłaczanych
Zagubiony
w architekturze blokowisk
zaludnionych choć martwych
przecieram oczy
zamglone pajęczyną zdarzeń
Pogrążony w wirtualnej
choć realnej
świata obecności
wyjałowiony ze złudzeń
odarty z marzeń
to nadal w swych poglądach
pogodny i bez troski
Usiłuje siebie odnaleźć
w czasie rzeczywistym
Już mi dalekim
choć wciąż bliskim
Edmund Muscar Czynszak, 27 january 2013
Zanurzony w odmętach zagubionego czasu
obarczony stygmatami wielu różnych zdarzeń
do życia podchodząc już bez emocji
kiedy wszystko jeszcze jest możliwe
i tak wiele się może zdarzyć
Myślę o niezwyczajne miłości
jaka zdarzyć się może
na przykład w promocji
w najnowszej wersji i unowocześniona
najlepiej genetycznie już zmodyfikowanej
która będzie moim dopalaczem
od rana do wieczora i dalej
co trwa podczas nocy nie przespanej
I niech na dysku pamięci
zapisana będzie na stałe
jak coś co nie kończy się wcale
W wirtualnym świecie
gdzie świat jest
piękniejszy od marzeń
Tylko jak w to
wszystko
uwierzyć naprawdę
Edmund Muscar Czynszak, 20 january 2013
Ściana zdobiona
świeżą makatką kalendarza
styczeń
obrazek z zmrożony
pejzaż starego parku
i wszystko może się zdarzyć
Wzrok wyłuskuje
drobne paciorki czasu
różaniec cyferek
każde święto
w czerwonym kolorze
Nieruchomy reflektor słońca
ogarnia wszystkie dni miesiąca
jest siedemnasta
świeży zapach kawy
po pokoju się plącze
I wszystko
zaczyna się od początku
dalszy ciąg historia
mojego świata
z początkiem
jeszcze bez końca
Edmund Muscar Czynszak, 20 january 2013
Martwą przestrzeń nocy
skowytem wiatru
przerywane zdania
Zziębniętym spojrzeniem
czas ogarniam
co w czeluści
ciemności się zatraca
Księżyc namaszcza
wychudłe od
smutku cienie
Podmuchem zdarzeń
pogmatwane proste sprawy,
wyjałowiona ze światła
milczy ziemia
I nic już
nie mamy
sobie do powiedzenia
Edmund Muscar Czynszak, 20 january 2013
Siermiężne myśli uciskają dusze
po mapie mojego nieba
defiluje kondukt czarnych chmur
Otrzymane wiadomości
przytłaczają mnie do posadzki ziemi
milczenie spływające po twarzy
wnika w ukrwione tkanki
rzeczywistości
Świąteczny nastrój rozpływa się
niczym wczorajszy śnieg
pod naporem ciepła
Jestem soplem
zawieszony pod pułapem świta
nie ogarniającym wszystkie
zawiłości losu
Ucząc się życia co dzień od nowa
pozostaje nie dedukowanym
traperem życia
w ulicznej latarni
przepala się żarówka
noc tracąc swą barwę
Edmund Muscar Czynszak, 12 january 2013
I znowu kolejny rok
a ja nie wiem
czy jestem nadal u siebie
Słońce zachodzi
jak zawsze za bryłą wieżowca
każda chwila jest inna
jakby nie moja obca
Ty, jak co rano
pozostajesz w kokonie
swej tajemnicy
I tylko czas zdaje się
dni skrupulatnie liczyć
Wciąż te same pretensje
powtarzające się pytania
Od lat uwikłany
w ten sam
chocholi losu taniec
te same kroki powtarzam
Wciąż nie przestaje marzyć
Edmund Muscar Czynszak, 12 january 2013
zaszyty w zakamarkach ciszy
gdzie zanikają myśli
kiedy wszystko
staje się historią
i nic nie potrafię
sobie już wyśnić
usiłując wadzić się ze słowem
przed pustką się bronie
gdzie zagubiłaś się weno
że niema cię koło mnie
Bogini moich
urojeń
Edmund Muscar Czynszak, 29 december 2012
Często skrywam się
za wachlarzem słonecznego
uśmiechu
zaglądając ukradkiem
w twarze spojrzeń
nieznanych
ludzi
Nie
oceniam
znikając
w gwarze dnia
jak niezidentyfikowana
planeta