Poetry

Pi.


older other poems newer

11 december 2018

pestycydy

nadal z tobą rozmawiam. skarżę się, narzekam, klnę. 
czasem rzucę jakimś naprędce spłodzonym dowcipem, 
a potem udaję, że razem zaśmiewamy się do nagich łez.

usiłuję nie zauważać, że dialog zrobił się jednostronny, 
jak osiedlowa uliczka nieodwołalnie prowadząca pod 
poobijany trzepak. milczenie przeszkadza jakby mniej

gdy korzystam z magicznych zdolności domyślania się
czego mogłabyś właśnie zapragnąć. jestem wytresowany,
więc ani przez chwilę nie warknąłbym "to twój problem".

przecież wiem, że poczucie winy jest jak chwast. kiełkuje
gdy tylko odwrócę wzrok, wyprostuję zgarbione sumienie,
spróbuję pozbyć się odpowiedzialności. wciąż potrafię

wsłuchiwać się w polujące na światło chlorofile. mogliśmy 
być pierwszą oazą (tą sprzed ery ludzi), gdybym tylko wciąż
nie karmił cię własnymi złudzeniami. jak falą pestycydów.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1