Krzysztof Konrad Kurc, 30 july 2011
najspokojniejszym miejscem jest weranda
deski wokół pianina kochają dąb
który umie utrzymywać huśtawkę pod niebem
przez lornetkę można patrzeć na dwa sposoby
kiedy nie ma chętnych do rozmów
i trzeba domknąć skrzypiące okna
nocą zwidami gra co godzinę kurant pamięci
w tym starym domu przy ulicy panny wodnej
życie parzy przez szkło szklanki
a porcelanowa filiżanka nie lubi pośpiechu
Krzysztof Konrad Kurc, 24 july 2011
muszę wszystko pamiętać nim wyrosną
w starych miejscach następne dzieci
chrome ale jednak uskrzydlone
światłem
schwytam je jeżeli spróbują odlatywać
przez zawsze nieobecne spojrzenia
muszę się dowiedzieć dlaczego
przez chwilę jesteśmy w innym czasie
Krzysztof Konrad Kurc, 19 july 2011
pozostały jeszcze tylko dwa morwowe drzewa
niższe w pamięci
przystępniejsze
lipcowo zmęczone nabrzmiewaniem owoców
wilgotną czernią
rzucają w trawę
czas zaplątywania jedwabnych nici babiego lata
Krzysztof Konrad Kurc, 16 july 2011
dopiero teraz zauważyłem że nie widziałem swego ciała w całości
wypatrując pierwszych objawów choroby
odruchowo dotykałem czoła
przed sobą ukryty w poszukiwaniu potwierdzenia niewidocznego
zmieniam szczegóły bólu w pozostałości
po poprzednich pokoleniach
Krzysztof Konrad Kurc, 10 july 2011
dzieci biegają szybciej niż zmęczenie
trochę później przychodzą z pytaniem
to jedno drzewo nam wystarczy
i po co mówić o innych sadach
ty znasz wszystkie dobre odpowiedzi
bo w gardle adama wciąż tkwi jabłko
Krzysztof Konrad Kurc, 6 july 2011
rodząc się nie mogłem wiedzieć że będę szczęściarzem
zawsze sam nigdy nie pozostaję samotny
już potrafię dziękować
wielokrotnie zdziwiony
powtarzam nadane sakramentem imiona
przystaję przy kapliczkach chociaż nie pamiętam po co
może jeszcze nauczę się troskliwości
muszę tylko zrozumieć czym jest
rosnąca potrzeba oddawania
Krzysztof Konrad Kurc, 3 july 2011
kim jesteś
Salome czy Judyta
reprodukcją nad weselnym stołem
dwie głowy i moja trzecia
od rzeczywistości odcięte
pod pępkiem niezrozumiałe notatki
w ramie pierś jak oko cyklopa
niby patrzymy na siebie
z coraz większym zdumieniem
Krzysztof Konrad Kurc, 1 july 2011
lubię gdy opowiadasz ochrypłym głosem
o miłości w pociągach i na przystankach
po drodze mylisz leśne polany i cmentarze
w pamięci tuż przy ścieżce rosną poziomki
nocą zapach był dużo silniejszy od strachu
że wygrany zakład przestanie obowiązywać
przyjaźń nie zauważyła wojny na chwilę
zmieniła krajobrazy po drugim pocałunku
nad rzeką wciąż można znaleźć te jagody
trujące na zbyt krótko wszystkie uczucia
poznałem zakończenie które stało w oknie
sen dopalał się wraz ze wschodem słońca
zaczynam wierzyć że kiedyś byłeś młody
Krzysztof Konrad Kurc, 26 june 2011
usta nigdy nie są puste
między mlekiem i mięsem
język się plącze
w traumie
bez przerwy nie żyć jest naprawdę trudno
właściwie oceniając szanse
pozostaje tylko sen
jeden
mleczne zęby są słabe
przez jedenaście lat do bólu
później zgrzytają
te stałe
Krzysztof Konrad Kurc, 25 june 2011
zmagania z materią zrodziły antymaterię
a ona łkała od rana bo wszystko nie tak
dzieje się w sumie plusa z minusem
aż ktoś mi powiedział że to będzie łatwe
i od kiedy wziąłem rozwód z płaczką
cała reszta też przestała zawodzić