Krzysztof Konrad Kurc, 1 march 2017
w dzień drzemię morzony monotonią drzew przy drogach
we wspomnieniach niewiele się zmienia
wciąż głównym motywem są marcowe skrzepy na kałużach
wieczorem pogłębiam naturalny grymas ust czarną kreską
w ostrym świetle pod cyrkowym namiotem
przekarmiony bezlitosnym śmiechem rozstaję się z litością
kiedy nocą zmęczona orkiestra zaczyna czyścić instrumenty
kataryniarz przysypia z zatkanymi watą uszami
próbuję uczyć jego nieustannie rozczarowane życiem małpy
jak naostrzyć brzytwę na skórzanym pasku
Krzysztof Konrad Kurc, 27 january 2017
bardzo rytmicznie zabieraj mnie do nieba piekła
z ziemi przez powietrze wodę
mów do mnie i zabieraj
a pod schodami tam gdzie ciemniej powiedz mi
jak senna jesteś przez dzień
do zmierzchu niewyspana
aż po krzywych kręgosłupów bolesną wspólnotę
Krzysztof Konrad Kurc, 9 september 2016
Słońce stało się zawiązkiem ciemności
w rewolucyjnej nudzie podniesień
jeszcze tylko imiona mają znaczenie
jak rzeczy nie ulegają emocjom świtów
kiedy krzesła podają oparcie dla rąk
a w euforii wyprostowanych nóg
krok pierwszy i krok ostatni również
chwiejnie tak naprawdę nic nie znaczy
miara ta w calach i tamta metryczna
w obrotach kół i chęci ujarzmiania
nieustanny chaos sfery niebieskiej
Krzysztof Konrad Kurc, 27 june 2016
matki dają wyraz własnej samowoli
rodzą świętych przez cesarskie cięcia
marsz plagiatów zaczyna się szczęśliwie
odczuwam spokój kiedy mogę myśleć
o tym dlaczego Łazarz umarł po raz drugi
i nikt nie próbował ponownego wskrzeszenia
Krzysztof Konrad Kurc, 6 june 2016
w przekrwionej ziemi brudnym palcem robi dołki, na relikwie
kilka prawd z nich wyrośnie, pamięć że wojna to nie śpiewogra
i że nie warto słuchać kłamstw, o śmierci w słusznej sprawie
o wdzięczności niespokojnie śpiących dzieci, na kolanach boga
prosi, nigdy nie czyń innemu co tobie niemiłe, nie czyń panie
Krzysztof Konrad Kurc, 11 may 2016
nie ważne staje się kto napinał sprężynę i zakładał przynętę
kwestia intencji też pozostaje otwarta
do momentu narodzin nowego świata
trzask jest zwiastunem ułomności modlitwy
pewnego dnia wszyscy schwytani dochodzą do wniosku
że cierpkość którą znają ma niewiele
wspólnego ze słownikową definicją
i może sprawiać dużo więcej przyjemności
Krzysztof Konrad Kurc, 9 april 2016
przykre że nie zostało nic w naszych głowach
z wartości bezwzględnej istnienia
nawet duet trąbek Eustachiusza
nie brzmi wiarygodne w chwiejnej stereofonii
bębenków nierówno drgających
duet snu i jawy ględzi na jaśku
nie zrozumiem ciebie nawet w noc wigilijną
Krzysztof Konrad Kurc, 22 january 2016
czuję ciężar przesypanego piasku, a przecież za każdym razem to tylko garść
która bardziej rymuje się z miłość niż przyjaźń, i chwieje sekundą
przy próbie uwalniania słów, unikam głośnej modlitwy we wspólnocie grzechów
proszę pamiętaj, w trumnie połóż mnie na lewym boku
wtedy nie obudzę się przed siódmą rano, wiesz, że słabo słyszę na prawe ucho
jako popiół, przez chwilę będę ciepły, a później zacznę wietrzeć
razem z tobą, dowiedziałem się dzisiaj rano, że wyżej niebo jest ciemniejsze
Krzysztof Konrad Kurc, 14 january 2016
nie jest ważne z której twarzy skorzystasz
I tak bóg cię już nie zaadoptuje
pomiędzy gwiazdami prawdopodobnie
chwilowo rozpanoszyła się cisza
tam później gniazdują takie drozdy jak ty
zszywając czarne dziury gwizdem
Krzysztof Konrad Kurc, 22 december 2015
wierzę w naturalny podział miasta na centrum i błonia
w pamięci krótkotrwałej przeludnienie
przez krąg spacerują niepotrzebne dzisiaj wspomnienia
a zza węgła przeciągi uderzają w skronie
na koniec grudnia zaczynam przewietrzanie hipokampa