agnieszka_n, 30 january 2015
drzewo niezłomne, dostojne i mądre,
wrośnij w pamięć na wieki.
uchodzi ze mnie dziecko.
wczoraj
wypadło z rąk cierpliwych,
zawsze gotowych, by przyjąć.
milczę. tak płaczą dorośli,
kiedy smutek kwitnie w najcieplejszym miejscu.
2015
agnieszka_n, 16 january 2015
wyjęta prosto z bajek biała i dostojna
królowa ze szklanego pałacu nie ma
dziś tylko skrzypi sól pod nogami
jak tamta na pajdzie ze samalcem
gdy wierzył człowiek że za każdą sosną
śpią niedźwiedzie a pająki plotą sny pachnące
mlekiem płynęliśmy rzeką pełną miodu
znaleźliśmy się ale później w listach albo wierszach
nieistotne wszystkie pisane do ciebie i dzięki
bo jeśli nie płatki to sypałyby się
iskry pomiędzy i z kominka albo pierze
tyle zostało z nieba dziurawego niczym ser
i na co taka miłość no na co komu
z górki na pazurki prosto w zaspę
2015
agnieszka_n, 10 january 2015
temperatura rośnie, a ty układasz muszle, gdyby lato już nie nadeszło.
nikt nie wyposażył w czyny. przyjmę formę wazy:
nakarmię, podzielę ostatnią łyżką,
nauczę zajmować miejsca.
rozprosz ciemność, zrzuć z ramion znoszony smutek,
przecież włosy same zakręcą się na deszcz.
będziemy odmieniać mój i moja tak długo aż stanie się nasza,
prawdziwa jak słońce ulepione z wilgotnego piasku.
agnieszka_n, 31 december 2014
On przyjdzie bez względu, jak czas. Jest tylko dzieckiem,
które stópkami zostawia widoczne ślady i zwija obrus z zapadniętym makowcem.
Ma młode ciało, tylko oczy stare, błyszczące przez chwilę.
Niech obroni od wszelkiego złego, naprawi i zakonserwuje.
Zagarnie gestem przytulnym jak okruchy dla ptaków,
abyśmy nie wpadli w gorący barszcz i nie spłonęli przy kolejnej choince.
Ciągle jesteśmy niegotowi na to, co bez zapowiedzi.
Kopiujemy wpisy pod datami, zszywamy oczka i puszczamy nowe.
Trwamy aż słońce wejdzie w Capricornus, rejestrując czasami tradycje.
2014
Szczęśliwego Nowego Roku! :)
agnieszka_n, 22 december 2014
leć ogniku przytul jak niebo tyle tam pochowanych życzeń
puszystych zaklęć lepionych palcami by nikomu już nie było zimno
rozkrusz cynamonową gwiazdę a troski rozprosz jak zapach
owiń w srebro na chwilkę zamknij w skorupie orzecha
wykąp w barszczu czerwonym jak kuleczki golterii niech zdobią
obolałe kąty i parapety wytarte od czekania na mrugnięcie nadziei
później karpie zrzucą łuski zamienią nagie ości w szczęście
by dumnym świerkom zmiękły igły
nie trzeba wiele tylko znaleźć swoje oczy w drugich
rozlać miód co go nie widać a wypełnia smakiem
i syci że starczy do wiosny gdy lukier odpłynie z krą
lecz serca pozostaną w kruchości i znikaniu płatków
teraz zapadniemy się w puszystym swetrze w renifery
pachnący pomarańczą nakłutą goździkiem
wychuchamy na szybie noworoczny plan
a kolęda zamknie na moment wietrzne szczeliny
2014
WESOŁYCH ŚWIĄT!!! :)
agnieszka_n, 19 december 2014
nie można wczytać obrazu. dotknij, aby ponowić próbę.
zawsze chciałam, żebyś lubił widok z okna,
ale droga wyciąga ręce i przestajemy lepić chmury.
miasto wdycha przez nozdrza osobno
i nie zrosną się już nasze światy.
jestem silna. nie potrzebuję ramienia ani parasola.
noszę w kieszeni zapałki, jednak gdzie podziać smutek,
czym przysypać, żeby ze mnie wyrósł?
słyszałam, że można przywyknąć,
obłożyć jak pajdę i zasmarować ciepłem.
zasadzić drzewo, co zrodzi słodkie jabłka,
gdy koty zamruczą liściom na śmierć
i poznamy siebie po zapachu książek.
agnieszka_n, 10 july 2014
dobranoc. już nie boję się tego słowa.
wczoraj słyszałam, że umarł człowiek.
nie mogłam zasnąć, chociaż go nie znałam.
nie zgubisz mi się nigdzie ani gdzieś tam,
zwłaszcza teraz, kiedy w pulsie
słyszę jestem, a smutek staje się odległy.
milkną kołowrotki, co nakręcają jesień
to jeszcze nie dziś
wykarmimy koty o lśniących brzuchach,
zaprowadzimy w bezpieczną noc,
będziesz jedyny i najbliższy.
jak sprzedawca świec,
rozdasz mądrość i ogień,
który nie wiem, czy powinnam przyjąć.
nie przynoś mi kwiatów.
najpierw zetnę włosy,
zapoczątkuję.
agnieszka_n, 26 june 2014
mówią, że czerwony to miłość.
czekoladki w blaszanym pudełku albo sznurek zapleciony wokół nadgarstka.
są słowa, które nie starzeją się. szukam tych najbliższych.
skóra coraz bardziej drapowana. jak to możliwe, że ludzie przychodzą,
tylko ich ciała są obce i różne imiona. litery odgradzają od zła
jak płot co chroni dom. wlewam siebie w czyjeś ręce. puste
to prawdziwa bieda. wtedy znów jestem dziewczynką.
próbuję sięgnąć po owoce, wydłubać pestkę,
by dać początek, zająć myśli.
kocham, mówię do ptaków. i niosą ten okruch do nieba.
zasiewają w chmurze. odtąd razem czekamy na deszcz.
agnieszka_n, 3 june 2014
to mądrość zapisana w zmarszczkach i przełkniętych kamieniach
w kołysce z trawy przenosisz znad domów, które nie wiem skąd wyrastają.
pozwalasz przetrwać, kiedy już nie rosnę
i widzę zamarznięte pisklęta, (więc tak umierają).
chronisz sny w pluszowych liściach,
by wreszcie oddech znalazł czas.
przychodzę prawie ty.
napełnij korzec ziarnem, odpłyń stary głód.
czułą nicią zaceruj ręce, co przelewają mętną wodę.
tyle jeszcze muszą z nich czerpać.
w zielonych oczach w niekostkę złożone kochanie,
a kiedy zdaje się, że jestem jak dym,
którego nikt i nic nie zatrzyma, przybliża rozsunięte kręgi.
agnieszka_n, 20 may 2014
w którym to było maju?
wisiały fioletowe kiście, nabrzmiałe jak nietknięta pierś.
teraz boję się ludzi, a jej jeszcze bardziej. ma takie zimne ręce
i długie włosy. urosły i mnie, chociaż czasu ubywa.
nie wiem kiedy przyjdzie. jestem taka niegotowa,
a ona - bez zapowiedzi.
odstraszam nadzieją, idę. poduszki pochłaniają wilgoć,
udzielają schronienia, gdzie jesteśmy prawdziwi i mali,
wyposażeni w słowa, powracające myśli.