Poetry

Mirka Szychowiak


Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 7 july 2010

Nie

Coś było całe i nagle stwierdził, że tyle
brakuje, w środku zaczyna kapać, narasta
huk, jakby wiatr wybijał szyby w oknach.

Krajobraz wewnętrzny – spaprana robota,
bo tam ktoś wszystko ustawił na zawsze
i nie można zaszaleć, poimprowizować.
Gdybyś chciał to ruszyć – kompozycja
pieprznie, nadmiar czerwieni wycieknie,
biel pokryje środek jak czerń, wygaśnie tło.

Kupisz taki obraz, powiesisz na ścianie?

To tak, jakbyś zapytał świnię – czy lubi
kiełbasę, z poderżniętego gardła utoczył
krwi do koryta, powiedział smacznego.


number of comments: 3 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 6 july 2010

Ponaddźwięk

 
Jaki natrętny chaos – gdy cisza wymyka się,
dudni w tym wielkim domu i wyobrażam
sobie, że nie jestem sama. Ale dzisiaj coś
przejrzało tę grę, nadaje sygnały, jest w nich
groźba, mało ludzkie w tonie, raczej pisk
niż głos. Pełno go w ustach czuję, potem wpełza
między splątane jelita i pali. Zaraz wybuchnie
jedna z moich planet, zasypie ziemią wszystkie
znaleziska. Krew się wystudzi i popłynie wolniej.
 
Coś tu umiera, choć wciąż jestem ciepła.
Krew trudno zmyć; krwią, jeśli się uda,
na skórze napiszę, że tu kiedyś życie było.


number of comments: 12 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 4 july 2010

Falluscynacje

Jedna zimna dziunia wmawia mi,
że psuję mężczyzn. Chce zrobić
ze mnie odpychającego chłopobaba.

Nie mów żadnemu, że jest piękny.
Ty jesteś piękna. Oni są dodatkiem;
pożytecznym, ale nic nie runie w razie
braku - smak pozostanie ten sam.

U mnie to nie przejdzie. Emocje
palą twarz, niczym ostre słońce.
Jak poskromić westchnienie, kiedy staje
przede mną taka dorodna nagość, krzyk
pcha się do gardła, ręce robią co chcą?

W sprawie mężczyzn nie będę
kłamać, to się po prostu nie opłaca.
Grzech, by tyle kilogramów przyjemności
miało się zmarnować. W te falluscynacje
nie mieszam rozumu. Chwilowo idzie na bok.


number of comments: 6 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 3 july 2010

Spadek napięcia

Ściany zaczynają pękać. Nic z tym teraz
nie zrobię, są pilniejsze dziury, większe
przeciągi, ileś spraw rozgrzebanych.

W domowym kinie moje filmy – portrety
na zamówienie. Puszczam po kolei, bo już
zapomniałam, jak, co – się kończyło i gdzie 
coś zaczęło. W ogrodzie cmentarzyki dla lalek
i kotów, złomowisko huśtawek, piłki bez powietrza.

Odcinek pilotażowy, potem będzie przerwa.

Ostatnia produkcja: ja na pierwszym planie,
jak szafa dwudrzwiowa, szeroko otwarta.
Ktoś kręcił to na dziko, niczego nie kojarzę.
I pewnie z ukrycia, bo nie zamawiałam.

W szafie kostnica pełna dziwnych wcieleń,
piętro niżej, prosektorium bez wyposażenia.
Każdy robi sekcję we własnym zakresie,
handlują organami. Muszę na to patrzeć?

Co się tutaj dzieje, co jest we mnie grane?
Nic się nie wyłącza, trudno mi się zamknąć,
ktoś zaklinował szafę, śmiech i pisk zawiasów.

Kino ma lewe łącze, zasuwa bez prądu,
samo się robi głośniej i już się nie mieszczę
na ścianach, na ekranie – jestem wszędzie:
pełne półki, gadające ze sobą wieszaki.

Szczepienia ochronne mózgu i języka
tylko dla małych dzieci. Reszta niech się wali.


number of comments: 4 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 2 july 2010

Zanim

Julce

Od razu mówię: paru rzeczy
nie pozwalam zakopać razem ze mną.

Potem nie będzie czasu – kolejny sen
z lektorem, żebym wszystko zrozumiała.
Zamazany obraz, jak w strugach
deszczu, ale twarz odkryta zupełnie.

Ruch na autostradzie majaczy się
w każdej odsłonie nocnej śpiączki.
Niedozwolona prędkość, pościg.
Zginiesz tragicznie, zdrowa.

Moje niezdążenia – Krym, Syberię,
Seczuan i Gobi – zapisuję żyjącym 
w ciągłym ruchu; i może ktoś zechce
za mnie popłynąć nad Jordan.

Smutna dziewczynko, spotykana w oknie 
szarego domu – daję ci na zawsze
łaskotki z chichotem w komplecie
i po jednym dołku na każdy policzek.

Poetko moja, moja cała, ty wiesz,
co mam dla ciebie: przeczytaj,
popraw, naucz się na pamięć i spal.
Przeżyję w tobie, żebyś się nie bała.

Jeśli zostanie coś, co się może przydać,
zabierzcie jak swoje. Jestem gotowa
na każdą czystkę, najbardziej intymne
przeszukanie.


number of comments: 6 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 1 july 2010

Otwarte

Stoi za drzwiami i czeka;
nigdy nie otwieram telegramów
o śmierci. Niech to wszystko
dzieje się z drugiej strony.

Nie otwieram, bo tam jest tylko
kilka linijek prawdy. Poza milczeniem
prawie nic się nie zgadza.

Może tylko, że okno i na szczęście
parter. Taka przepaść to dla mnie nic.


number of comments: 5 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 30 june 2010

Okoliczności

Przeprowadziłam się na świat upstrzona 
krwią, z odciętym pasem bezpieczeństwa.
Padał wtedy deszcz? Nocą, a może nad
ranem, budowało się moje ciało od początku.

Oni wiedzieli więcej niż ja, a teraz nie ma
kogo zapytać. Od kiedy czuję, że ono
nie należy do mnie, chcę zmian w życiorysie.
Poza ciałem musi być jakaś historia.

Świadkowie odeszli, zabrali ze sobą pamięć
o mnie, zostawili w proszku, bez ładu, dorosłą.
I odkąd już nie rosnę, coraz mniej pamiętam.


number of comments: 4 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 29 june 2010

Pyłkiem

 
Zabrali spadochrony, spuścili paliwo – to litość
czy z miłości? Mam dwa wyjścia: spaść albo spadać.
Nawigacja wygłusza esoesy, zresztą - czy ja prosiłam
o wsparcie? Myszołów krąży obok, patrzy łakomie,
ale nie jestem w jego typie, szkoda. Tutaj czas
spieszy się inaczej. Ciekawe, dla kogo pracuje?
Sytuacja mnie przerosła - za dużo ważę, za wolno
myślę, jak na przedstawicielkę dzikiego ptactwa.
Trójca udaje, że ma właśnie sjestę, ale ta nieważkość
nie jest przypadkowa – widocznie dobrze mi
w niebieskim, jak w tym ubranku do chrztu.
 


number of comments: 6 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 26 june 2010

Ale kolo

Lat pięćdziesiąt ileś, płeć mocno zużyta,
ale widać zarost, wyrazistą grdykę –
więc resztki faceta, to pewne. Siedzi po turecku
w wynajętej kawalerce i studiuje filozofię upadku.

Na podłodze rozrzucone wizytówki: Jole, Wiole,
Mariole i ta Ola, od której złapał. Dawno nie był
zziajany i dawno nie gryzł - to go martwi.
Zmarnowane erekcje, aż wstyd. W ilu miejscach
byłeś przez te lata, w ilu ustach, eleganciku
z idealnym przedziałkiem z lewej?
Kwiecisty wzorek na szlafroku - wygląda
jak dozorczyni spod siódemki, ale nie jest taki
dzielny – szlocha, gdy przypali mleko.

Czasem śnią mu się te kiedyś brane, wyuzdane
i gorące, ale robią to z innymi i każą patrzeć.
Wtedy wyciąga z szuflady zdjęcie zmarłej żony:
Popatrz, co to za niewdzięczne kurwy.


number of comments: 23 | detail

Mirka Szychowiak

Mirka Szychowiak, 25 june 2010

Za okazaniem

Jak mogłaś się tak głupio zestarzeć Klaro?
Siedzisz w moim pokoju siwa, malusieńka
i zlizujesz zjełczałą szminkę, co śmiesznie
wyciekła poza kontur ust, jak strużka krwi.

Zazdrościsz mi. Znany pisarz powiedział:
stachowa Dagny: mrok, to milczenie i oczy
przepastne. Ty uciekłaś w pola, życie
omija cię szerokim łukiem. A ja rozkwitam.

Podróże przy stoliku w klubie, układane
rzędem widokówki – paryże, londyny, majorki
i ten blask, że od kochanków za noc albo dwie
– dostałaś parę wierszy z ukrytą dedykacją.

Jerzy chciał tylko dziecka i mnie, na progu
każdego dnia. Jakaś muza, mówił, porywy.

W rozprutej z boku, dwudziestoletniej sukni
płacze przede mną i nawet nie mogę jej
wtórować, bo mi w życiu wyszło parę rzeczy.
Chce, bym miała poczucie winy. Nie mam.

Powiedz mi chociaż – jak mam teraz żyć.
Musi być jakiś sposób. Tamci odeszli,
a tutaj mnie nie chcą. Nie umiem być sama.

Nie wiem, Klaro. Zawsze byłam głupsza. 
Pewnie, że się martwię, ale to twoja jesień.


number of comments: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1