Proza

Aleksandra RB


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

24 maja 2010

Boskie anomalia

Ciemna, letnia noc. Ciszę rozrywały dziewczęce jęki. Standardowe, młodzieńcze imprezy, naszpikowane alkoholem, papierosami i szalonym seksem. Leżał w krzakach przysłuchując się orgii. Dwie opróżnione butelki wina a umysł nadal nie był napojony. Dławiący śmiech stał w gardle. – Naiwne. Myślą, że ciało to miejsce pracy – wieczne zapewnienie bogactwa. Nawet nie zdają sobie sprawy jak łatwo w tej kruchej świątyni może zagościć nowe życie. I co wtedy? Zapewne aborcja, bo przecież tak łatwo w dzisiejszych czasach likwidować błędy. Znał takie panienki, dawniej chętnie się nimi bawił, wypinały zgrabne tyłeczki już po pięciu minutach rzekomej randki. Dziś pozbyły się młodzieńczej naiwności, postawiły na cennik – 100zł za godzinę. Czasem je odwiedzał, aby spuścić z ciała litry emocji. Kompromitacja – dostawał zniżki! Nastała chwilowa cisza. Jeden z chłopaków wyciągnął kamerę. Młoda, naga brunetka o hebanowej cerze rzuciła partnera na ziemię zatykając swoje mięsiste, czerwone usta przyrodzeniem. Dlaczego musieli zabawiać się tuż obok jego domu? Ironia. Z każdym latem nastolatkowi wymyślali coraz to odważniejsze posunięcia. A później płacz, – Dlaczego ten film jest w Internecie? Miał tego dość! Nawet spokojnie w własnym ogródku nie mógł się upić!

Dom- miejsce najbardziej przez niego znienawidzone. Jeszcze dwa lata wstecz było w nim życie. Piękna, wiecznie młoda żona, o oczach koloru czarnej perły, alabastrowej skórze, ząbkach niczym z kości słoniowej, promiennej, gładkiej twarzy, kruczoczarnych, aksamitnych włosach, dorodnym biuście, idealnej talii i w końcu tych uwodzicielskich, długich, smukłych nogach – wypełniała zimne ściany energią zmieszaną z emocjami. Brakowało mu jej. Dlaczego odeszła? Doszedł do wniosku, że się po prostu bała. Lodowatym, opanowanym głosem zarzucała niedojrzałość, poświęcanie się literaturze, skłonności do alkoholu i samotności. Brak tolerancji wobec artyzmu? Nie, kierował nią strach. Udawał stoika. Nie chciałby zapamiętała go jako rozkrzyczanego histeryka. Zdarza się, ludzie przychodzą i znienacka odchodzą. Niby przypadkiem spacerował w okolicach jej nowego lokum. Chciał prawdy i tylko prawdy. Ostry cios w policzek. Wychodziła z mieszkania w towarzystwie starszego od niego mężczyzny. Trzymali się za dłonie, kokieteryjnie rozmawiali, byli szczęśliwi. Frustracja, szukała pretekstu, a strach zawsze jest najlepszym kandydatem. Czar prysnął, to działo się naprawdę, ona już nigdy nie wypełni domu tym, co emanowało z niej na każdym kroku.

Twardy fotel, nie gustował w miękkich pluszach. Na stole stos książek, które jakimś cudem udało mu się wydać. W ręce czarodziejski specyfik, na uszach słuchawki, z których wydobywał się kawałek „Plaża” i mrok, który otulał go, niczym łono matki, jeszcze za czasów płodu. Samotność, samotność…wspomnienia. – Sprzedam dom i wyjadę. Łowca przygód. Wyszeptał ironicznie.

c.d.n.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1