28 december 2020
Hymn do poranka
"z trującym rozdziałem o grzybach"
Tomasz Różycki
Oszczędziłem pająka. Patrzyłem
z zachwytem, co czyni. Są na to
dowody w pajęczynie moich żył. Nie ma
jeszcze much, które latają po pokoju
niczym pijane. (Szybkość ich lotu kłóci się
ze stanem upojenia). Śmierć niczego
nie wpina w gówno – w swoje włosy. W jaki sposób
postąpisz z kimś, kto wierzy, że będzie żył 
tak długo, jak długo zaczyna wszystko 
od początku każdego dnia? „To twoja kawa 
czy moja?”, spytała kobieta. „Twoja, ale 
chciałbym ją wypić”, rzekłem. „Nie!”, powiedziała 
kobieta. I znowu zacząłem uprawiać 
najstarsze lenistwo świata: myśleć, że jeśli 
nikt mnie nie widzi, to mogę robić, co zechcę. 
Rozdział o odkryciu Ameryki 
przez Kolumba jest plagiatem ze mnie. Nigdy 
nie potrafiłem odróżnić rogów diabła 
od rogów na hełmie wikinga. 
Stereotypy są okrągłe, ale fragment 
w książce o słoneczku nie oślepił mnie.
27-28 grudnia 2020
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade