Poetry

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)


Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 29 april 2021

Tekściarz ptasi

Na wieszaku wisi kurtka, w której chodzimy na zmianę,
we dwóch. Diabeł dba o tych, którzy poszli
do piekła. Nikomu nigdy nie jest tam zimno. Wzywanie
wsparcia, karetki czy imienia Pana Boga to luksus,
na jaki mnie nie stać. Mówiąc szczerze, Boga
nie ma, zobowiązania finansowe zaczynają mnie przerastać,
a prawdziwy facet potrafi rozprawić się sam z grupką bandziorów.
Nie znam żadnego języka. Nie mam doświadczenia
w nieistnieniu. Jestem tu tylko po to, aby pisać piosenki
dla ptaków. Sprawa kurtki? Nie zrobiłem tego tytułem próby,
bo wiem, iż nie zaliczam się do najszczuplejszych (nawet
nie było mi zimno): habit, mundur czy inny strój firmamentu,
który próbowałem przywdziać, trzeba teraz wymienić
w magazynie. (Każda spadająca gwiazda to ów guzik,
który mi się urwał). Pracowałeś, dawny przyjacielu, jako monter
okien w Ameryce. Wiele lat później na ekranie monitora
przeczytałem, że nie odwiedzałeś mnie, myśląc, iż
umarłem. Pamiętam wiersz o plecaku, napisany
przez twojego brata-bliźniaka, i wiem,
że choć był to jego pierwszy i ostatni wiersz,
nigdy nie zbliżę się do tego poziomu. Jestem tu tylko po to,
aby pisać piosenki dla ptaków. Od dawna mam kłopot
z samym sobą: nie odzywam się do nikogo
i nie chcę, by ktokolwiek mówił do mnie. Będziemy pracować
w jednej firmie i widywać się wyłącznie w niedzielę.

25-26 kwietnia 2021


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 31 march 2021

są wiersze które znam na pamięć

nie ma już doprawdy wschodów i zachodów słońca
najbliższa nam gwiazda to pojawia się w zenicie
to znika „wrócę do pracy jeżeli ból minie”
mówił mężczyzna bolało go ponoć do końca

nie lubię kiedy piosenka kończy się raptownie
wolę by ostatnie dźwięki brzmiały coraz ciszej
skończyły się Krzysiowi środki przeciwbólowe
świt oraz zmierzch działałyby od morfiny silniej

inspirując się tylko wojnami światowymi
i czytając wszystkie książki oprócz historycznych
z łatwością układam modlitwy nielizusowskie

niesztuczne niech zdobywanie wiedzy słownikowej
Pan Bóg przedkłada nad obserwację światów cudzych
czy sięgnąć znów do żabojadzkiej literatury?

31 marca 2021


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 28 march 2021

CDXXI Konon rządzi (mną?)

"wczoraj powiedziałem że wszyscy są kurwi
przepraszam was"

K. Kononowicz


drinkuję i nie chcę bliźni waszego zrozumienia
kiedyś będę jeździł po bibliotekach dolnośląskich
i czytał poetów takich jak Włodek Majakowski
krzycząc „niesława tchórzom!” a dziś temat cip wybieram

podczas najazdu upadłych księży o macho ego
na mój dom słychać Maryi i Józefa kwiczenie
jeżeli rzeczywiście tylko ja postępuję źle
to dobrzy ludzie co mnie znają (lub nie) winni zdechnąć?

wczoraj znowu pomyślałem że wszyscy oprócz mnie są
GRAFOKURWI lecz nie mam zamiaru za to przepraszać
jestem sobie Krzyś ryś miś Kryst zawsze śpiewam tra la la

kiedy ktoś twierdzi iż nie mówię po „polskiemu” chcę do-
nos-ów na siebie powrócił Pan Bóg pół twarzy we krwi
pół w błocie „dałbyś se ogolić chuja za kilka piw”


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 25 march 2021

Marcowy kolaż lub Czytając znów Baudelaire'a

"Panu Marcinowi Świetlickiemu,
który bez papierosów zmarłby"


Przez jakiś czas przychodziły do mnie z Krakowa
głuche telefony. Milczek anonimowy
przez prysznicową słuchawkę udziela porad
tym, co tuż przed robotą są słabi, śmierdzący.
Gdy Jezus, ten nierób, chodzi wreszcie do pracy
i zarabia na moc czerstwych, ciepłych kołaczy,
gdy Maryja, ta dziwka, przestaje przy świetle
latarń ulicznych przekształcać już Ewangelię,
gdy święci, ci gwałciciele dzieci, i diabły,
te połykacze swych rogów i zgasłych żagwi,
wzajem to podpalają się, to kropią wodą,
gdy ludziom – co się kurwią, szmacą – garby rosną,
zdjęcia nieba, które wciąż mi podsyłasz, Panie,
są fałszywe! Nie wiem, gdzie umrę. Fragment czarciej
biblii o kimś – kto pod nikim nie kopał dołków –
czytając, pragnę wpaść w cipkę lub pod samochód.
Nie mogę się bić. Mam wrodzoną trombofilię.
Podróżnicy w bezczasie, „kraksostopowiczce”,
wasze złamane kości wbiję śmierci w sińce!
Ktoś robi wycieczki pod moją bezdomnością.
(Kościół jednak przeminie: palę na stojąco).
Moje życie seksualne leży odłogiem.
Słyszę sexy głos w słuchawce. Czy ją odłożę?
W ustach ciotki, którą znaleziono nad rzeką,
rosła błona. (Chuć! Pierwsze NIE! Czułość! Zgon!). Wstęgą
z napisem POLICJA owinięty kat powie:
„Bywam ja kieliszkiem alkoholika. Znać to
z jednej mej rysy – co jest i blizną, i zmarszczką –
że nigdy nie biłem się o żadną dziewczynę,
że hoduję wieczność w tej, którą spluwam – ślinie”.
A młodzian, co ma bluzkę w drzewka, będzie milczał,
spotkawszy na dworcu bezrozumnego Krzysia.

16-18 marca 2021

Trombofilia – choroba charakteryzująca się zwiększoną
krzepliwością krwi i tworzeniem skrzepów. Jednym z czynników,
który może sprzyjać jej rozwojowi, jest palenie papierosów.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 24 march 2021

CDXIX Igrzyska paraniesprawnościowe

Rzadziej staję, patrzę szerzej, lecz łatwo o błąd.
Najgłupsze pytanie brzmi: czego jeszcze nie wiesz?
Wiem, iż podczas nauki chodzenia w dziecięctwie
należy staruszkom, którzy w szpalerze stoją,

ostatnie papierosy przypalać pochodnią.
To dopiero drugi z obchodów, których wiele
będzie dzisiaj, a mi już nic zgoła się nie chce...
Budowa bieżni – na której historię tworząc,

biegają sportowcy (tak Bóg miesza browarek
po dodaniu soku) – bywa niezgodna z planem
zdejmowania cierniowych koron. Trzeba było

dźwigać je wpierw do góry! Gdy znów coś przekręcasz,
do tramwaju wsiada pani. Jej ciuchy błyszczą.
Byłem pierwszy. Brak czaszy i wstęgi w mych rękach.

18-24 marca 2021


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 22 march 2021

Własne „ty”

"przydałoby się ożywienie, odbicie, poszukiwanie"

Karol Maliszewski


Pan Bóg żuł kondomy. Śnieg był drobny niczym złodziej...
Dzisiaj, w dniu swych trzydziestych ósmych urodzin, stawiam
na jakość: nie słucham niczyich życzeń. Mówiąc, że
chlam tylko z jubilatem, jestem fair – świętowania,

co trwało wczoraj i będzie trwać jutro, nie stwierdzisz
raczej. Niedawno poznałem znowu nieboraka.
Kto go ożywi, gdy odbije się od krawędzi
dachu i znajdzie sens podczas krótkiego spadania?

Lubię zapominać nieznanych mi jeszcze ludzi
i, patrząc z mostu na przejeżdżające pociągi,
wybierać się (wybieram spośród własnych „ty”) jak sęp

za pole bitwy. Diabełek miele ciągle w buzi
skarpetki, lecz błądzą grzybobrania amatorzy.
Darmowe zupki grzybowe wydają w Oławie.

18-22 marca 2021


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 8 january 2021

CDIX Polska nie była Polską

„zobacz tańczą policjanci
facet z teczką trochę krwawi”

Wilki


Nie ma we mnie już nic prócz pragnienia swojej śmierci!
Kochając coś, na prawo i lewo się rozglądam,
by modulacje odgłosów kroków Pana Boga
odpowiadały wciąż celom wędrówek człowieczych:

w buciorach po domu, w kapciach poprzez świat i boso
na suficie... Tak, jeszcze za życia zacznę śmierdzieć.
Podróże, w jakie próbuje zabierać mnie serce,
są nudne. Gdy w spiralę długów K.B. wkręcono,

Polska nie była Polską! I tyś to udowadniał,
bo, znienawidzony przez wszystkich, miałeś nałogi,
które nie pozwalały ci zapraszać do tańca

gliniarzy, o zawartość aktówek pytających!
Facet, który krwawił, zszedł? A muzyka ucichła?
Granicami dziury w łachmanach – nagi – zaszywam.

7-8 stycznia 2021


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 28 december 2020

Hymn do poranka

"z trującym rozdziałem o grzybach"

Tomasz Różycki


Oszczędziłem pająka. Patrzyłem
z zachwytem, co czyni. Są na to
dowody w pajęczynie moich żył. Nie ma
jeszcze much, które latają po pokoju

niczym pijane. (Szybkość ich lotu kłóci się
ze stanem upojenia). Śmierć niczego
nie wpina w gówno – w swoje włosy. W jaki sposób
postąpisz z kimś, kto wierzy, że będzie żył

tak długo, jak długo zaczyna wszystko
od początku każdego dnia? „To twoja kawa
czy moja?”, spytała kobieta. „Twoja, ale
chciałbym ją wypić”, rzekłem. „Nie!”, powiedziała

kobieta. I znowu zacząłem uprawiać
najstarsze lenistwo świata: myśleć, że jeśli
nikt mnie nie widzi, to mogę robić, co zechcę.
Rozdział o odkryciu Ameryki

przez Kolumba jest plagiatem ze mnie. Nigdy
nie potrafiłem odróżnić rogów diabła
od rogów na hełmie wikinga.
Stereotypy są okrągłe, ale fragment

w książce o słoneczku nie oślepił mnie.

27-28 grudnia 2020


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 23 december 2020

XLIV Niby jest okay

Pamiętam szkielety ryb wiszące w mieszkaniu
wujka i kartki z aforyzmami do szafy
przyklejone przez kuzynkę... Tygrys ofiary
dusi, by nie cierpiały, czy żywcem zjada? Znów
pytam: „Czy mógłbym chwilę powisieć na krzyżu,
na którym właśnie jesteś rozpięty i konasz,
Jezu?”. Szczegół, przymierzalnia. Podejmij wybór,
opisz nudę! (Z natury cierpi, na wpół goła).
Kiwamy do siebie głowami i mrugamy
oczyma na znak, że wszystko niby jest okay,
lecz gdyby nie śmierć, którą zwiastują te znaki,
nikt z nas nie chciałby mieć nic wspólnego ni z Bogiem,
ni z samym sobą. Gdy ozdabiam ciało bombką
ładnego kałduna, wydobywam tęczowość
pstrąga z siebie.
(W internecie).


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Krzysztof Bencal (Benon Punicki)

Krzysztof Bencal (Benon Punicki), 20 december 2020

Ballada weekendowa

Panu Alt Artowi

Znowu mamy weekend. Komunia święta, tygodniowa
rata. Czy Bóg pił kiedyś mleko
z piersi mojej matki? Nie chodzę
do kościoła, umorzyłem
Bogu dług. Wkrótce włożą mi do nosa tlenową kaniulę.
Już teraz nie mogę postąpić
o krok. To za daleko. A u łóżka
kaczuszka
na mocz. Tak, znów mamy weekend. Dla tych, którzy pracują,
jest on kochany,
a dla innych – pieprzony. Stojąc w oknie
i patrząc, jak ojciec z zakupami przechodzi przez ulicę,
wyobrażam sobie, że potrąca go
samochód. Skąd taka okrutna myśl? Otóż zbyt krótko kładł nam
prezenty pod poduszki w dniu
świętego Mikołaja. (Później spód poduszki zastąpiło
biurko). Bóg, mistrz
ostatniego planu, powtarzałby moją spowiedź
niczym rolę. Ustanawiam
socjalny tydzień. Rękawiczki, wkładane na ręce w czasie mrozu,
to dłonie lata.
Chodzę
jednocześnie z dwiema dziewczynami.
I kocham
tylko siebie. Bóg
żongluje Ziemią i Słońcem, moimi
jądrami. Moja
ręka dotyka już rzeczy
z lepszego świata.

19 grudnia 2020


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1