25 january 2011
wolny naród musi być
 
większaśmy swołocz dla siebie sami
niż ruski katyńskie ze szwabii blondynki
jak hycle przebiegli choć wszyscy psów bracia
  
syny kurew rozwrzeszczane
dziś na lewo jutro wschód
mdło odbije się kiełbasą
senatorską śliską z psa
  
powstaliście pederaści
w czarnych sukniach mąciciele
wód przejrzystych myśli czynów
słów brakuje
  
wypierdalać
  
tchórze jadowite codziennych walk
żmije kąsające własne ogony
skulone pod dupę skopaną piętami
gdy stać trzeba twardo
biegniecie
  
*Hallo, hallo, czy mnie słyszycie
 to mój ostatni komunikat
 braterskie pozdrowienia przesyłam walczącym
 gdziekolwiek się jeszcze znajdują
 
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade