Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 10 august 2011
romańskie okno
skręcony kształt witraża
krata za krzyżem
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 9 august 2011
straciłam motywację do regularnego prowadzenia swego życia tudzież straciłam główny wątek
ale to nie są jedyne dziedziny które zaniedbuję
chodzę od kilku tygodni jak lunatyczka na nic nie mam ochoty i mam kompletne powietrze w głowie
żłobię wgłębienie w materacu studiując strukturę bieli sufitu albo mam taką wiarę jak wagon piasku -
skaczę w zachwycie nad własną euforią lub trenuję Johnnie Walker spleen z czarnym Marlboro w zębach
nie odebrałam dzisiaj od Niego telefonu po prostu go olałam udawałam że nie słyszę
jeśli będzie miał o to pretensje powiem że wymyśliłam coś innego
nie mam ochoty dłużej grać idealnie stukniętej Marylin znudziła mi się ta rola na dziś jutro piątek i niedzielę
chcę siedzieć w domu w rozciągniętym dresie prać prasować i pichcić obiadki dla pieprzonej rodzinki
zakupowy szał nie mam miejsca w szafie i nie mam nic czego mogłabym się pozbyć
a muszę jakoś dowartościować swoje ego
dlatego kupię tę zawszoną torebkę choćbym miała zastawić własną łechtaczkę
szukam Kaśki bo gdzieś mi się zgubiła a teraz potrzebuję jej znów jak przed trzema laty
w końcu trzeba mieć jakieś hobby moje to odchudzanie jestem taka niestała
wybrałam dziś ze skrzynki ma dole paczkę listów
nie ma co szybka jestem
lada dzień dodam na blogu rozebrane zdjęcia i swoje dokładne namiary gdyby ktoś był zainteresowany
wygląda to nieźle jak na debiutantkę w perwersji taką mam nadzieję
ja w sumie nie lubię facetów
miałam pracować nad własnymi oporami i pracuję jest bez porażek i betonów
większość nadal jest tylko w mojej bańce ale nie mam z kim trenować nie mam świńskich gadżetów
cierpię na totalny brak przewietrzonego dotyku
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 august 2011
trydencki ołtarz
ból twardego klęcznika
dies irae trwa
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 august 2011
łany pszenicy
obsiadły trakt na Horeb
Eliasz zsyła deszcz
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 6 august 2011
Hiob leży na trotuarze przy kamienicy Finanzamt
w przylegającym rynsztoku zwilża usta
a Pan swą koszerną brodą
ociera łzy jego
ból rozlany na bruku
zmywa twarde kłamstwo żelaza
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 august 2011
A malach wejnt,
a malach wejnt,
un badekt di groz mit toj.
Perec Hirszbejn
gdzieś tu mieszka pomroka pochowanej bóżnicy
rozpisana na wniebowzięte spojrzenia
tych którzy poszli rozlaną drogą cierni
przez podarty most na Białej Przemszy i otruty szyb na Koźle
w płomienie paszczy jeszcze jednego Molocha
słudzy sprawiedliwości nie zebrali do końca
przelanej krwi z ran brunatnego czasu -
ich spazm
pozostaje bladomleczny
jak okna pokoju rabina Hepnera
w odkupionej Krzykawce
poszarpany kirkut przykrył macewą cedrowe usta
i kaddish z sandałowego drewna -
w Shema Israël przeistoczony
arkę przymierza przy stole patriarchów
stawia
w diademie śpiewających pierwiosnków
drżąca szczodrobliwość Splamionych Zwojów
niczym Palec Boży wśród pazurów Baala
błogosławieństwem się staje
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 august 2011
te papierosy
są miarą schizofrenii
niepalącego
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 3 august 2011
kiedy byłem w szóstej klasie
(środkowy Gierek)
moi starzy wpadli na pomysł
że powinienem na własnej skórze poczuć
co to jest ciężka praca
wysłali mnie do pewnego zapyziałego bauera z Wadąga
abym w pocie czoła zbierał truskawki na plantacji
czerstwe wiejskie baby robiły to szybko i dokładnie
kosząc kasę jak seradelę dla królików na łące
ja w ciągu kilku godzin zebrałem dwie kobiałki
pocąc się przy tym jak parowóz Ty 246 i sapiąc niczym stary astmatyk
bauer moje najszczersze wysiłki skwitował krótkim paszoł ty w pizdu
i nie kopsnął nawet złotówki
nocą z kolegą udaliśmy się na pole bauera
przynosząc dwa kanistry benzyny i kilka butelek denaturatu
krzaczki paliły się niemrawo niemniej jednak skutecznie
tak że rano nie było już co zbierać
do tej pory lubię truskawki
szczególnie ze śmietaną i cukrem
bez względu na cukrzycę
która być może jest karą
za ten piekielny występ
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 august 2011
jedynie wyroki śmierci wydane przez nieistniejące sądy
wdrażają niektórych w atletyczną niecierpliwość na tle lękowym
nie tylko sama śmierć nie tylko przesiąknięte krwią pościele
nie tylko paniczne rozłąki z przybitym ciałem -
bardziej niż gniew złość i rozpacz obiecuję Bogu że będzie tylko szeptem
to miejscówka na mój prywatny sąd dostateczny
który wspiera się werniksowany i paprochami krzyczy
którego zwłoki zabierają na cmentarz do bezdennych upudrowanych mogił
bez prosektorium bez konduktów bez trumien bez chociażby drewnianego pocałunku -
jakiś śnieg w kamieniu groteską wyrzeźbiony pierwotną chorobą zaćmiewa
na skrzyżowaniu ulic Wolność Równość Braterstwo
dyskutuje się o tym ale na podejrzeniach się kończy i w ożywczym spazmie umiera
jak miasto niczym przywódca tajemnej frakcji chroniąc rozum przed drugim człowiekiem
nieznane jakieś a czeka co wieczór w szkarłatnych małych domach pomocników niskiej rangi
bo tyle jest miejsc gdzie zranione oczy gotowe są patrzeć na rozpaczliwe szczeliny
a kiedy wkrótce Syn usłyszy ludzi szukających szaleńców za dawno zaginionym rogiem
wyśle Ojca do tych którzy użyczyli go Gangesowi jako że prawda złamała ich opór
wbrew temu iż ponad niebem leży kraina bogata w życie gdzie rodzą się wszystkie rasy
od których zarania i zmierzchy uciekają a krucze akacje podążają śladem rozżarzonego bólu –
to miejsce może i było najwyżej jak mówili kapłani oferując jedynie zimne światło słońca
życie wieczne nie oferuje Pierwszym Przybyszom żadnej pomocy nie można na nim polegać
a egzorcysta na ziemi kołysze twarze odrzuconej wiary zwierząt oddzielonych od plugastwa
lecz podczas marszu czarna gleba nie przypomina raju płonącego oka ani zastępczyni anioła podobnie jak mgła która zrodziła potwora zmienionego w matkę ruchomych tożsamości zgiełku -
gdzieś między dłońmi pośpiechu w dzień karkołomnej większości jedynego strumienia
podstępem młot ostatniego z Thorów
w ślepych ramionach fetyszy
deponuję
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 31 july 2011
czy w ogóle karnisze są ładne
te drewniane z kółkami to lekko demode
aluminiowe i żabki są paskudne
trzeba całość zasłaniać deską
(co funkcjonuje u mnie i żabek nie widać w ogóle)
w Belgii również nie widziałam interesujących rozwiązań
może poza żabkami które bardzo łatwo się zaczepia i odpina od firanek
Sylvia Plath faktycznie wypłynęła w okresie
gdy wyświetlano ten właśnie film z Gwynet Paltrow
sporo o niej pisali potem znów ucichło
celebrities tak mają że je się odgrzewa od czasu do czasu
w kwestii lamp mam zaprzyjaźnioną galerię
w której można się dogadać bo właścicielka fajna
Tiffaniego - jak kto lubi - może zamówić pod kolor i wiele innych opcji też akceptuje
z ostatecznym rozwiązaniem włącznie