gabrysia cabaj, 15 march 2013
Tak bym chciała - przylecieć do siebie w gości wnet byłaby wiosna ściany malowane kolorem zielonego wzgórza dobrej nadziei i pachniałoby u mnie pastą do podłogi czekałabym z odświętną ciszą w środku przeciwbólowym mając te swoje kilka lat wszędzie można się zmieścić tak zwyczajnie (... więcej)
gabrysia cabaj, 11 march 2013
Mojemu bratu chciało się zapaść serce, wieczorem, w zwykły dzień, aż z bólu zdrętwiała mu szczęka . Niedawno stracił żonę, nagle - nie było go tam wtedy, ponieważ pracował. Od tego czasu niekiedy płakał, pokazując jej maleńką fotografię. Lekarze postawili temu choremu sercu jakby (... więcej)
gabrysia cabaj, 23 february 2013
Rano oknem wpełza szare cielsko i zwinięte na podłodze drzemie do wieczora, aby bezszelestnie wyślizgnąć się w nocny ogród, zabierając zbędny do snu dym. Już po fakcie zauważam - dzień za dniem brakuje słońca. Trucizna to niż. Oddychanie przez nos. I niczego tak nie żal, proszę (... więcej)
gabrysia cabaj, 1 february 2013
Wiem, że tyle nie wiem, że nie wiedzieć (czemu) jeszcze więcej już nie sprawia różnicy. Głupiec się śmieje - patrzcie, jaki jest piękny!
gabrysia cabaj, 19 january 2013
Ach, mnie tu nie ma, panie miastowy - miast, owy. Owa - odpadam. W przedbiegach. Białe pola. Poła. Zawiana droga. A przecież sarny na śniegu, płowy zając, który mignął, minął w świetle spóźnionej latarni. Na świerkach gwiazdy; moje cichobiegi - cicho. Nas tu nie ma. Nic nie ma. Biegi
gabrysia cabaj, 15 january 2013
Wczoraj nie miałam już siły, żeby napisać coś na temat wczoraj, bo nie jestem zbyt silna w każdym znaczeniu słowa 'silna'. Ale dzisiaj już mam. Może zacznę od tego, że kiedyś przeczytałam w którymś z wierszy o wieczorku autorskim, na który nikt nie przyszedł, więc autor siedział (... więcej)
gabrysia cabaj, 14 january 2013
Wczoraj poznaliśmy się w roku osiemdziesiątym. Pamiętam każdy szczegół jego ubioru, że spojrzałam tam
i było, jakby to rzec - subtelnie. Ale najważniejszy przyjemny zapach mężczyzny zmieszany z benzyną i dymem dopiero co wypalonego papierosa. Dosyć długo chodziliśmy - mówi - chyba (... więcej)
gabrysia cabaj, 9 january 2013
Mój syn jest dzielny - w niecałą dobę potrafi zrobić tysiąc dwieście kilometrów. Jesteś Herosem - mówię, patrząc w czerwone oczy, a on, że pokonał cztery fazy snu - czuje się, jakby właśnie miał umrzeć. Przejechał kraj tam i z powrotem. Poległ dopiero przed naszą górką, prosząc (... więcej)
gabrysia cabaj, 8 january 2013
Raczej nie mieć przyjaciół. Nie mieć ich w garści, w kieszeni, na języku. Nie strzępić, sępić, rozmieniać na drobne. Wyhoduj sobie wroga zanurzając w wodzie o temperaturze pokojowej. Urośnie w ciągu trzech dni do możliwie największego rozmiaru. Po wyjęciu z wody powraca do pierwotnej (... więcej)
gabrysia cabaj, 1 january 2013
To był dobry rok - jestem wdzięczna za niego Panu, że mi pozwolił na odrobinę szaleństwa, dodając odwagi. Stał obok, kiedy się gubiłam - ja, glina w Jego rękach. Ja, zwykły człowiek.
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=n7YCR2xHNGM