Poetry

gabrysia cabaj


older other poems newer

31 december 2011

Szczęścia w nieszczęściu

jak zwykle o tej porze
dzień się budzi w kolorze
będzie trochę hałasu północą

my będziemy ci sami
jakby ciut niedospani
w kalendarzu cyferki przeskoczą

i tygodnie pobiegną
nam wspomnienia wybledną
oczy inne obrazy zobaczą

niby wszystko tak samo
kłaść się nocą wstać rano
wskazówkami zegary zahaczą

popłyniemy bezwolni
rzeką dat nieudolni
a mielizny nam błędy wybaczą

pogodzeni z przeszłością
przy nadziei z radością
że się dni jeszcze trochę ślimaczą

najlepszego kochani
nieszczęściami zrypani
niech nam kury fortuny wygdaczą!

.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1