Poetry

melkart


melkart

melkart, 28 september 2020

Nie rozumiem

Nie rozumiem, na co muszę wiecznie
pod prąd płynąć,
by dotarłszy do celu
bez śladu ginąć.

Czemu bogowie pełni zazdrości,
w swej godnej wielkości,
ofiarują wzruszeń chwilę,
każąc na niedoli tyle?

Po co walczę daremnie,
i nawet pył nie zostanie ze mnie,
gdy polegnę w życia boju
- chwila szczęścia i spokoju.

Wszyscy odwiecznie za czymś gonią,
nieświadomie siły trwonią,
pełni złudzeń i zawodów,
zrywając osty z rajskich ogrodów.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 28 september 2020

Jakubowe schody

Pamiętam stare schody w domu cioci,
wykonane z drewna – wytarte,
powyginane tętnem czasu.
Nigdy nie zapomnę pieśni, gdy
nieśmiałe stawiałem kroki
- nuciły ballady godne trubadurów -
o mieszkańcach domu.
Czasem zdawały się żyć
swoim własnym istnieniem. Ich oddechem
- szum prześwitującego wiatru,
wkradającego się nieszczelnymi okiennicami;
biciem serca – kropla
uciążliwie kapiąca ze szczeliny w dachu;
myślą – senna cisza.
Schody wytarte starością,
są mi schodami nieba,
którymi już nie chodzę.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 28 september 2020

Iliada

Pallado, piękna bogini mądrości,
dlaczego zagrzewałaś tak gorąco Homera,
by wlał mi w pierś zapał herosów
- jam nieśmiały, strachliwy przyjaciel chwały;
wolę spoglądać w cudze puklerze.
Achillu, wybacz, w swe mięśnie nie wierzę!
Żyję jak filozof, dumny z myśli tysięcy;
nie wytrzymałbym w biegu gwałtownym,
za słabym, by w gniewie szalonym
rzucac wyzwanie światu.
Łuk mój i strzały ukryte w serca obłoku,
miecz wsadzony między księgi, a tarcza – stoi z boku.
Nie stąpam równo w poczcie bogów, nie żądam sławy.
Zamiast miecza przyobleczon w ideały,
lgnę w zacisze, i tylko czasem chwytam pióro do ręki,
zupełnie nieświadom, że karcę nim lęki.
I wkrótce w rydwan poezji zasiadam...
i krew nadziei, i żądz łzy w bojach zaprawiam.
Aresa szybkonogiego wojny boga wołam:
"Stań naprzeciw, już się nie chowam!
Staw mi pola, chcę poczuć smak oręża,
chcę poczuć co to znaczy zwyciężać!
Krwawym grotem w umysłach pozostać,
ja, mierny poeta, Homera nie godna postać".

Gdy rankiem budzę się z czaru Iiliady,
wstaję radosny, lecz wstaję blady,
wiedząc, że Ślepiec świadkiem był chwały,
a w starciu z Nm – jam zbyt słaby.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 28 september 2020

Małe księżniczki

Małe księzniczki w sukienkach od Armaniego,
noszą swe dzieci na ustach, twarzy i piersiach
- mają farbowane włoski.
Puste lalki w tuszu Maybelline,
tańczą w takt wymuszonych wymiotów.
Na smukłych szyjach świecą brylanty
obłudy i fałszu.
W blasku soczewkowatych oczu,
prześiwtuje obraz głodu i arogancji,
wkomponowanych w uśmiech z botoksu.
Wenus z Milo, powiedz coś o współczesnej Fryne.

Więc śpijcie w kroplach jadu kiełbasianego,
śnijcie warstwami silikonu!

W telewizji ktoś radośnie gaworzy,
tuląc w dłoniach atomy czasu – krem na noc.
Natura nie śmie uchodzić za piękno,
terroryzowana wyidealizowanym obrazem śmierci!
Więc brawo, zniszczmy Naturę!
Po co nam ona, skoro nóż plastyka
stał się dłonią Boga?

A chłopcy pragną bogiń z fotografii,
okupionych milionami bezsensownych wyrzeczeń,
tak samo głupi jak ich upadłe boginie.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 28 september 2020

Tu i teraz

W szkarłacie zmierzchy toną,
muskając obłudy dojrzałe żyto...
Śnimy o świecie mglistych ros,
targani wiatrów mocą.
Nie mówimy o problemach wcale,
nieskończonością podtekstów, poruszając
coraz dalsze dale,
niepomni, że żyjemy tu, i teraz!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 26 september 2020

Rzeka

Szumią, szumią złowieszczo ludzie.
Nie wpuszczą do serca miłosnych uniesień.
Miłość rośnie daleko, odwiecznie.
Krzyczą: 'Upadaj głupcze!
Nie myśl o wczoraj, nie myśl o jutrze.
Leć w inne strony, bo twe słońce
Pierzchło bezpowrotnie.
Nie męcz się samotnie!"
Mnie tylko łza z oka ścieka – ślad po...

(Dusza ma kaleka, niczym skryta rzeka,
Co drąży skały, lecz słońca nigdy nie dojrzy).


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

melkart

melkart, 26 september 2020

Coś o czymś

czy jeden mały szary człowiek
może zniszczyć ziemię mrugnięciem powiek?
czy taki szary poniedziałek po niedzieli
jest bardziej męczący niż praca przy kądzieli?
czy pomysł dowolnie sortowany
będzie praktyczny czy też wysublimowany?
czy detal po detalu
stanie się identyczny w każdym calu?
czy pocałunek czasem zbędny
nie jest dziś zbyt natrętny?
czy ten co zapłąnął wielką miłością
w ten sposób chciał zbiec przed podłością?

nie wiem... a może znam odpowiedzi
na wszystkie te pytania,
lecz czy warto odpowiadać
skoro ludzie nie zaglądają w głąb siebie


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 26 september 2020

Do Ukochanej

Nie potrafię myśleć,
jak tylko o Tobie,
gdy czerwienią się truskawki
skąpane poranną rosą.
Ślimak powoli, acz pieczołowicie
wgryza się w ich ciało,
jak usta łase pocałunku.

Tam, w kępce ostów leży kamyk,
milczący niewypowiedzianym ruchem.
Obok zasypia kot całkiem czarny,
mrucząc pieśń o rozkoszy słońca
- kocham twój dotyk.

Tam dalej, sąsiad przewraca siano,
gniewny mrokiem hurczącym błyskawicą.
Świat, żyjący za oknem.

A mnie odwiedza tylko głusza snów,
zmiatając krople rozstania
wszystkie są u ciebie.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 26 september 2020

Ryby w restauracji

Zastanawiam się, co o mnie myślą,
Furkocząc bezszelestnie na oleju
Jak płatki śniegu na drodze...
Zmieniają swój lepkawy strój.

Kurtyna wrzątku
Ciężkiego jak aksamit, nieruchomie patrzą
Jak kogut przed ścięciem.

Powoli płynny żar wlewa się w pyszczki;
Spojrzenie wiecznie otwartych oczu,
Choć martwe, bystro spogląda z półmiska,
Świat w półśnie.

I tylko sałatka spowija je całunem.
Stworzenie, które mogło coś rzec -
choć nie wiem o czym.
Szkoda. Ryby podobno głosu nie mają.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

melkart

melkart, 26 september 2020

Syria

Chodź ze mną na ulice Damaszku.
Chciałbym popatrzeć na kobiety schylające glowę,
poczuć zapach krwi bijący z gruzów.
Chodź ze mną ulicami wiszących tragedii,
żeby uczcić pamięć poległych, którzy górnolotnie mamrotali
ahlan wa sahlan strzelając sobie wzajemnie w ciała.

Na chodniku leży człowiek.
Zastygł w modlitwie do Boga – ktoś rzeknie, że był niewierny.
Może sunnita, nie wkluczone, że szyita.
Spójrz. Z wyrwanego okna wygląda blado-brudne dziecko.
Strzepuje kurz z włosów.
Wojna złych z gorszymi.

Co pozostanie z tolerancyjnej Syrii,
gdy trupy zostaną zasypane i zakonserwowane tylko w podręczniku?
Dzieci niosące zieloną flagę, skąpano
życiem umarłych.
Upadłe bloki, zniszczone meczety...
Aleppo? Gdzie bazar Aleppo?
Mord, gwałt i nienawiść.
Widziałem, jak ktoś wykroił serce poległego;
w radosnym amoku triumfu krzyczał:
"Allah Akbar", po czym zjadł jego część.
Muhammad, płakał kurzem pobojowiska...

Świecie przenajgorszy – znów milczysz!
Syria wyrasta na nową córę Auschwitz-Birkenau!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1