Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

24 june 2012

Miało opadać...

Miało opadać, a nie opada.
Niedługo zacznie się olimpiada.
Urlop w Egipcie, w Grecji wakacje.
Komu dziś w głowie manifestacje?
A jeszcze wczoraj Wrogowie Ludu
głośno krzyczeli, że nie ma cudu
i jeśli z nimi ruszą się ludzie
rządowi zda się jak psu na budzie
ta nieustanna hucpa medialna.
Nie była chyba bardzo realna
wizja upadku i szybkiej zmiany,
a tacy byli - przyłóż do rany,
nasi, walczący, o lud troskliwi -
wielcy eksperci, znawcy prawdziwi.
Mówiłem sobie już po Lepperze,
że żadnym klubom już nie uwierzę.
Teraz tym bardziej - po Petelickim
nie wierzę Wrogom - gremialnie - wszystkim!
Władza się boi tylko kiboli.
Parlamentarni - to także swoi.
Nic nie mogąca mniejszość bezsilna
nie jest tak bardzo od władzy inna.
Wkrótce na pewno coś nam wymyślą.
Kolejną grupę z torbami wyślą.
Przycisną ceną. Zastraszą prawem.
Wymyślą dla nas jakąś zabawę.
Nudzić z pewnością się nie będziemy.
Trzymać się będą póki żyjemy.
Miało opadać, lecz się podnosi.
Możemy tylko Boga uprosić,
by się tu zjawił kolejny Ghandi
i sen roztoczył o Nibylandii.
O jakimś jutrze bliżej nie znanym.
Spokojnym, zwykłym, niezakłamanym.
Czy takie jeszcze kiedyś być może?
Na razie wiersz ten do bajek włożę.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1