Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

2 july 2012

Dysydent

Piszczy, skrzypi na zakrętach
stare i poobijane
ciężkie życie dysydenta
liczącego wciąż na zmianę.

Los go rzuca w lewo, w prawo
od bariery do bariery.
Nie wie komu ma bić brawo.
Ciężka jest droga przechery.

Wciąż ma kłody pod nogami.
Śrubę stale ktoś dokręca.
Taka jazda z zakrętami
to prawdziwa rozpacz, nędza.

Przyspieszeniem - ryzykuje!
Gdy zatrzyma się - nie ruszy!
Cenzor stale go pilnuje
zaglądając, co ma w duszy.

Widzą wciąż go na radarze.
Za mandatem - mandat leci,
więc ma życie pełne wrażeń.
Nic dobrego w nim nie sklecił.

Rozwali się gdzieś na drodze.
Innym na niej wciąż zagraża.
Nie można pomóc niebodze,
skoro sam - na nic nie zważa.

Ciężkie życie dysydenta
toczy się tylko rozpędem.
Pewnie już na niego czeka
Aniołeczek za zakrętem.

Emocje się rozładują.
W internecie braknie pingu,
lepsze strofy rozszabrują -
porzucone na parkingu.

Nie żałujmy niepokornych!
Sami marny los wybrali.
Wybierając życie wolnych
do końca je będą chwalić.

Nikt ich nigdy nie przekona,
że można było inaczej.
Kto muzę trzyma w ramionach
ten tylko ze szczęścia płacze.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1