Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

31 july 2012

Vipięta

W Locie po robocie
w kąciku dla pociech
kto jest czyim dzieckiem
trudno czasem dociec.
Zwłaszcza gdy rodzice
siedzą na kominie.
Nieraz dużo czasu
ochronie upłynie
nim się zorientuje -
Kto, czyim juniorem?
I czy jest dzidziusiem?
Czy też jest bachorem?
Mogą korporacje,
mogą też lotowcy
dbać o swoje dzieci
lepiej niż o obcych.
To jest naturalna
rodzicielska troska.
Wszystkie dzieci - nasze!
Świat to jedna wioska!
Należy uważać.
Dobrze zapamiętać!
Gdzie dzieci poddanych,
a gdzie są vipięta!
Odfruwają one
czasem bez kontroli,
lecz wtedy tatusia
bardzo główka boli,
bo rozmyślać musi
o różnych przekrętach.
Może się odsłonić
golizna wypięta.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1