Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

9 august 2012

Babaryka

Chodził po Pradze pan Babaryka -
rosyjski jeniec, co nie chciał wracać.
Wcale nie żywił się po śmietnikach.
Zawsze znalazła się jakaś praca.

Węgiel przynosił. Ludziom pomagał,
zaopiekował się dzieciakami,
więc Babarykę lubiła Praga,
zwłaszcza wieczory z jego bajkami.

Wcześniej Kozacy postrach tu siali,
stójkowy, żandarm i liczne wojsko,
a Babaryki bajek słuchali
i on się u nas czuł całkiem swojsko.

Nie da się ukryć ludzkiej sympatii,
tak jak się pozbyć nie można strachu.
Może to nie był bajarz ostatni.
Ostatni spośród skrzypków na dachu.

Jest prawicielstwo - są zwykli ludzie.
Normalność żadnych nie chce poleceń.
Więcej niż Apel o Wielkim Cudzie
zmieni chłop prosty, gdy bajki plecie.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1