Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

23 february 2016

Podzwonne

Poleciały z wiatrem wieńce i nadzieje płonne.
Będzie może tego więcej, lecz to już podzwonne.
Długo będą pokolenia chodzić na mogiłę,
ale wszystko się pozmienia, miłe i niemiłe.
 
Pozostała jeszcze scheda i rodzinne działy.
Temu rola - temu bieda. Mit dla pozostałych.
Testamenty i przekręty. Żyjący świadkowie.
Pozostały dokumenty. Prawda leży w grobie.
 
Komu teraz dożywocie? Komu dom opieki?
Kto będzie miał kąt u pociech? Kto wsparcie bezpieki?
Komu fotel honorowy, a komu śmiech ludu?
Lekki ukłon w stronę wdowy. Nikt nie czeka cudu.
 
Wiatr historii strąci wieńce i zgasi płomyki.
Nie popatrzą już na ręce wielkiej polityki.
Żadnych czystych w niej nie było. Zostały owoce,
a tak wiele się przeżyło przez te dni i noce.
 
Każdy sobie powspomina. Zrozumie jak umie,
a historyk ponagina pamięć o komunie.
Jeszcze tylko czynownikom portki się zatrzęsą.
Naród przyjrzy się pomnikom i zdjęciom z Wałęsą.
 
Potem, jak po każdej stypie wrócimy do domu
i ucichnie nuta skrzypiec. Media zejdą z tonu.
Przyjdą nowe, narodowe i sierpnie i grudnie.
Któż by tam zachodził w głowę, że mogło być cudnie.
 
Naukowo, czy służbowo, czasem amatorsko,
układasz się wciąż na nowo, moja dzielna Polsko.
Na nic wpływy, agentury, obce scenariusze.
Unosisz głowę do góry, bo masz piękną duszę.
 






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1