Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

5 march 2016

Na gapę

Stare drzewo, które skrzypi
widziało niejeden wicher.
Smakować - nie znaczy, wypić,
bo jakiż  to byłby kiper.
 
Oglądają mnie lekarze.
Woleliby nie oglądać.
Wiele jest tych lekceważeń.
Każą po sobie posprzątać.
 
Kopaniny nie chcę z koniem,
bo mocniejsze ma kopyta.
Co ma wisieć - nie utonie.
Nie ma co zębami zgrzytać.
 
Nowa wiosna idzie w darze,
to znów może do jesieni...
Wychudł bardzo worek marzeń.
Zawsze coś się może zmienić.
 
Altruista znów pośwista
oglądając resztki ego.
Wybudował własną przystań
w porcie złego i dobrego.
 
Jeszcze tylko skarb ukryje
i nakreśli tajną mapę.
Nie uwierzył w "raz się żyje",
dalej - chce ruszyć "na gapę".
 
Wiersz to tratwa ratunkowa
porzucona w oceanie.
Zszedł na ląd. Ziemia go schowa.
Ślad na piasku nie zostanie.






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1